MÓWCIE RÓŻANIEC!…
PODCZAS NABOŻEŃSTWA RÓŻAŃCOWEGO W PARAFII ŚWIĘTEJ TERESY
[Włochy, 1 października l976]
Najmilsze Dzieci Boże, Dzieci moje!
Wobec Chrystusa, który patrzy na nas i przyjmuje nasze hołdy uwielbienia Jego Matki, pragniemy rozważyć kilka myśli związanych z Różańcem świętym.
Wszyscy znamy słowo – Różaniec. Może nie wszyscy wiemy, od jak dawna znana jest ta modlitwa w Kościele Bożym. Jeszcze przed pracą apostolską świętego Dominika, Różaniec znany już był w wielu krajach, zwłaszcza w Anglii, Szkocji, Belgii, Holandii, Flandrii. Stamtąd rozszedł się niemal po całym świecie. Dotarł też i do naszej Ojczyzny. Jest to więc modlitwa w Kościele Bożym bardzo dawna i ma swoją wielką historię.
Rzecz znamienna, ze Różaniec rozwinął się szczególnie w wieku XIX, zwłaszcza po objawieniach Matki Najświętszej z różańcem w Lourdes, później w Fatima czy w innych Sanktuariach, głośnych w całym świecie. Co więcej, Maryja nie tylko ukazywała się z różańcem, zwłaszcza dzieciom, ale uczyła go odmawiać. Nieustannie przecież zachęcała małą Bernadettę Soubirous do odmwiania tej modlitwy. Już podczas pierwszego objawienia Niepokalanej w grocie Lourdes, dziewczynka miała przy sobie różaniec. Widocznie tak była nauczona i wychowana w rodzinie. Tak samo było w Fatima.
RÓŻANIEC – ROZWAŻANIEM ŻYCIA JEZUSA I MARYI
Może nam się wydawać – jak nieraz słyszymy – że Różaniec jest bezmyślnym powtarzaniem „pozdrowienia Anielskiego”. Ale dlaczego bezmyślnym, skoro może być i w rzeczywistości jest modlitwą połączoną z rozważaniem? Najwybitniejszy papież z przełomu XIX i XX wieku, Leon XIII, wydal przepiękną encyklikę „O odmawianiu Różańca świętego”. Ten wspaniały umysł, który położył fundament pod nową filozofię chrześcijańską, opartą na zasadach świętego Tomasza, sam wyłożył, że Różaniec jest modlitwą ust, serc i myśli. Łączy w trzech częściach – radosnej, bolesnej i chwalebnej odmawianie Pozdrowienia Anielskiego z rozważaniem tajemnic życia Jezusa i Maryi. Mieliśmy dzisiaj przykład, odmawiając część bolesną Różańca, jak piękne mogą być rozważania, które łączymy z Pozdrowieniem Anielskim.
W naszej Ojczyźnie odmawiamy Różaniec święty w obliczu Najświętszego Sakramentu. Może się wydawać, że powinno być inaczej, jak nieraz zapewne słyszycie. Jednak między Modlitwą Pańską, Pozdrowieniem Anielskim, a Chrystusem patrzącym na nas w Eucharystii, jest bardzo bliski i ścisły związek. W każdym Pozdrowieniu Anielskim myśl nasza kieruje się do Jezusa: „Błogosławionaś Ty między niewiastami i błogosławiony Owoc żywota twojego, Jezus”. Każda więc modlitwa, pozdrawiająca Maryję, kieruje nasze serce, myśli i uwagę do Jezusa. Nie ma więc sprzeczności między pozdrowieniem Maryi a uczczeniem Chrystusa Eucharystycznego. Co więcej, obecność Chrystusa na ołtarzu skupia myśl naszą, koncentruje uwagę i ożywia pobożność. Zresztą życie Jezusa i Maryi od początku było i jest związane.
Zarówno tajemnice radosne, jak bolesne i chwalebne, ukazują nam najbliższy związek Maryi z Bożym Synem. Wszystkie tajemnice radosne ukazują nam wielkie zadanie, jakie zostało wyznaczone Maryi w dziele zbawczym Jezusa Chrystusa. Zwiastowanie, Nawiedzenie, Narodzenie, Ofiarowanie w świątyni i Znalezienie Jezusa ukazuje nam, jak na wszystkich drogach Chrystusa zawsze towarzyszy Mu Maryja Ale nie tylko towarzyszy, lecz ukazuje Go, zwracając naszą uwagę na Wysłańca miłości Ojcowej. Jest pierwszą Zwiastunką i Ewangelizatorką, głoszącą światu Dobrą Nowinę Jezusa Chrystusa.
Podobnie w części bolesnej widzimy, że Jezus nie pozostał samotny. I chociaż Ewangelie w rozważaniach bolesnych wspominają Maryję tylko raz, pod krzyżem, gdy konał Jej Syn, to jednak wiemy z tradycji chrześcijańskiej, że Maryja towarzyszyła Jezusowi na drodze krzyżowej. Byłka więc z Nim razem w Jego męce i śmierci.
A tajemnice chwalebne! Czyż nie ukazują, że Maryja uczestniczyła również w chwale swojego Syna? Uczestniczyła w Zmartwychwstaniu, co czcimy pięknym śpiewem – „Wesel się, Królowo miła”. Uczestniczyła w Wniebowstąpieniu, gdy była z uczniami na górze Wniebowstąpienia i w Zesłaniu Ducha Świętego, gdy trwała wraz z Apostołami na modlitwie, czekając na przyjście Ducha Pocieszyciela. A potem przeżyła chwałę Wniebowzięcia i uwieńczenia koronami. Widzimy więc, że tajemnice radosne, bolesne i chwalebne nieustannie ukazują Maryję przy Jezusie Chrystusie. Ona była Jego Towarzyszką i Pomocnicą w zbawczym dziele jednoczenia człowieka z Bogiem. Wypełniwszy na ziemi swoje zadanie Matki Chrystusowej, nadal z woli Boga towarzyszy Synowi swojemu w misterium Kościoła.
Nic więc dziwnego, Najmilsze Dzieci Boże, że w modlitwie różańcowej, chociaż pozdrawiamy Maryję, jednak chcemy widzieć Jej łączność z Synem Bożym. Stąd też jak najbardziej stosowne jest wystawienie Najświętszego Sakramentu, czyli uwydatnienie obecności Chrystusa, żyjącego w Kościele, w Eucharystii. Pragniemy w obliczu Chrystusa uwielbiać Jego Matkę.
Ale też słusznie czynimy, gdy łączymy naszą modlitwę uwielbienia Maryi z rozważaniem życia radosnego, bolesnego i chwalebnego Jezusa Chrystusa. Wy, Dzieci i Młodzieży, pracujecie nad pogłębieniem waszej wiedzy religijnej. A oto doskonałym środkiem pogłębienia tej wiedzy jest właśnie rozważanie – w tajemnicach radosnych, bolesnych i chwalebnych – życia Jezusa Chrystusa. Widzimy w tych tajemnicach, w krótkim zwięzłym ujęciu, całe życie Chrystusa. A obok życia Chrystusa – życie Jego Matki. Była z Nim zjednoczona i jak najbardziej głęboko zespolona przez wiarę i miłość.
Możemy powiedzieć, że odmawianie Różańca świętego jest dla was, młodzieży, najlepszą katechizacją. Gdy przychodzicie na lekcje prawd wiary świętej, nieustannie wam mówią kapłani i katechetki o życiu Jezusa i Maryi. A właśnie w Różańcu, w krótkim i zwięzłym ujęciu, rozważamy życie Jezusa i Maryi. Jest to więc najlepsza katechizacja, jeszcze jeden sposób pogłębienia swojej wiedzy o Jezusie Chrystusie i Jego Matce. Dzisiaj, szczególnie po Soborze Watykańskim II, Kościół uwydatnia nam obecną w Misterium Chrystusa i Kościoła Matkę, Bogurodzicę Dziewicę, Bogiem sławioną Maryję. Słusznie więc i my, Dzieci Boże, staramy się przy różnych sposobnościach widzieć razem Jezusa i Maryję.
RÓŻANIEC – MODLITWA NASZEGO ŻYCIA
Tajemnica radosne, bolesne czy chwalebne, ukazujące życie Jezusa i Maryi, to niemalże droga każdego z nas. Chociaż Chrystus i Jego Matka są postaciami wyjątkowymi w dziejach rodziny ludzkiej, to jednak Ich droga jest podobna do naszej. Wy wszyscy, małe dziateczki, młodzieży, rodzice, macie przecież w życiu rodzinnym swoje tajemnice radosne. Wy, drogie matki, macie swoje zwiastowanie. Dzielicie się też radością, że człowiek na świat się narodził. Uczestniczycie w radościach narodzenia waszych dzieci. Oddajecie je potem i ofiarujecie w sakramencie chrztu Ojcu Niebieskiemu. Radujecie się, gdy możecie je widzieć w świątyni. Tajemnice radosne z życia Jezusa i Maryi, rozważane w Różańcu, przypominają więc nasze codzienne, domowe, rodzinne życie. Dlatego też Różaniec jest modlitwą jak najbardziej rodzinną.
Nigdy nie zapomnę moich dziecięcych lat, gdy w domu rodzinnym każdy wieczór kończył się wspólnym odmówieniem cząstki Różańca świętego. I to nie tylko w październiku, ale przez cały rok! Może dla nas, dzieci, było to nieraz trudne, może chciało się spać ale jednak rodzice nasi ozuwali, aby dzień kończył się Różańcem.
Różaniec – jest też skrótem dziejów każdej rodziny chrześcijańskiej. Każda bowiem rodzina – podobnie jak życie Jezusa i Maryi – ma też swoje tajemnice bolesne. Przeżył je Chrystus, przeżyła Maryja, przeżywamy również i my. Jest to nieodłączny los życia każdego człowieka. A bolesnych zdarzeń jest dzisiaj coraz więcej. Mogą nas one niekiedy niepokoić, ale gdy rozważamy bolesne przeżycia Jezusa i Maryi, nabieramy szczególnego spokoju i uczymy się, jak przeżywać trudne chwile ze spokojem wypełnianego zadania.
Ale nie tylko boleści są losem życia każdej rodziny. Chwała, wielkie nadzieje i oczekiwania są również naszym udziałem. Bo chociaż byśmy przeżywali tajemnice bolesno, wiemy, że przyjdzie Zmartwychwstanie, przyjdzie droga do nieba, przyjdzie Duch Pocieszyciel, Duch mądrości, rozumu, rady, umiejętności, męstwa, pobożności, bojaźni Bożej! Przyjdzie moment, gdy za Jezusem i Jego Matką znajdziemy się przed tronem Bożym i radość przyjaciół Bożych będzie naszą radością. Już dzisiaj więc, Dzieci Najmilsze, rozważając tajemnice chwalebne z życia Jezusa i Maryi, możemy pamiętać, że i nas to czeka, bo to właśnie nagotował nam Bóg i Ojciec nasz, dzieciom swoim, które Go miłują.
W tych dniach, w środę, oddawaliśmy na miejsce wiecznego spoczynku w Opolu, Biskupa diecezji opolskiej, Franciszka Jopa, który miał życie trudne. Pracował w diecezji sandomierskiej, później – krakowskiej, a ostatecznie był biskupem rezydencjalnym przez kilkanaście lat w Opolu. Zda się, że dla diecezji utracenie biskupa jest rzeczą bolesną. A jednak w czasie tego pogrzebu śpiewano pieśni wielkanocne o Zmartwychwstaniu i zakończono utworem Haendla „Alleluja”. Smutek żałoby zamienił się w radość. I chociaż duchowieństwo i lud żegnali swojego biskupa, który im służył przez kilkanaście lat, radowali się, bo on im mówił o Zmartwychwstaniu. Trzeba więc było Głosicielowi Zmartwychwstania zaśpiewać na zakończenie obrzędów żałobnych, hymn Zmartwychwstania.
I my pod koniec naszego życia, Najmilsze Dzieci, przeżywać będziemy nadzieję Zmartwychwstania. Dlatego chrześcijaństwo jest pogodne, że my wierzymy w to, czego uczył Chrystus: „Smutek wasz w radość się obróci”. – „Ufajcie, Jam zwyciężył świat”. – „Potrzeba, abyście i wy zmartwychwstali, jak Ja zmartwychwstałem”. – „Jam jest Zmartwychwstanie i życie. Kto wierzy we Mnie, choćby i umarł, żyć będzie, bo Ja go wskrzeszę w dniu ostatnim”. Właśnie w trzeciej części chwalebnej Różańca świętego wstępuje w nas otucha, że człowiek nie umiera całkowicie, życie jego tylko się odmienia, lecz nie ustaje. Różaniec nam to ciągle przypomina.
AKTUALNOŚĆ MODLITWY RÓŻAŃCOWEJ
Oto widzicie, Dzieci Boże, jak Różaniec ma doniosłe znaczenie, nawet i dziś. Chociaż może wielu ludziom wydaje się, że jest to modlitwa przestarzała – o, nie! – ona jest bardzo współczesna, nowoczesna i aktualna dla wszystkich: Dla was – ukochani rodzice, dla was – matki i ojcowie; dla was zwłaszcza – żyjących w podeszłym wieku. Gdy nieraz zawodzą oczy i pamięć, gdy już czytać nie można, pozostaje wam – drodzy rodzice i dziadkowie, jeszcze ta radość, że możecie waszymi słabnącymi ustami i gasnącym wzrokiem sięgać głęboko w rozważaniu Różańca świętego, do życia Jezusa i Maryi. Dlatego wy, starsi, nie zapominajcie, że najpotężniejszą mocą waszego obecnego życia jest modlitwa różańcowa, gdy zawodzi już was wzrok i słuch.
Na Watykanie w Kaplicy Sykstyńskiej jest ogromny obraz, namalowany na wielkiej ścianie. Przedstawia Sąd Ostateczny. Mnóstwa postaci: Chrystus; u Jego boku Maryja, aniołowie, Apostołowie, i rzesze ludzkie, podnoszący się z tej ziemi ku niebu. Ale jeden fragment szczególnie nas zastanawia – oto potężny Duch Boży dźwiga z otchłani człowieka, uczepionego do Różańca. Dźwiga go na Różańcu! Wielki mistrz Odrodzenia, Michał Anioł Buonarroti, miał widocznie taką żywą wiarą w potęgę Różańca, że umieścił go w najwspanialszym dziele malarstwa chrześcijańskiego, jakim jest Sąd Ostateczny w Kaplicy Sykstyńskiej.
Może to być dla nas wszystkich pociechą w naszym trudnym, codziennym życiu. Nieraz patrzę, jadąc przez miasto, na długie kolejki stojące przed sklepami. Ile tu męki ludzkiej, cierpienia, upokorzenia! Stoją ludzie upracowani, po ciężkiej pracy; stoja matki, które przyszły z biura, z warsztatów, czy fabryk. Muszą tracić całe godziny, aby dostać kawałek mięsa czy innego pożywienia. Zda się – zmarnowane zdrowie siły, czas, zmarnowany wypoczynek i prawo do wypoczynku. I gdy my na to dzisiaj rady nie mamy, zostaje jedno: mieć w kieszeni różaniec i modlić się za tych, którzy nam przyczyniają tyle udręki we własnej Ojczynie, że po 30 latach ciężkiej pracy, trzeba godzinami czekać na kawałek mięsa. Módlmy się za tych ludzi. Przeklinanie nic nie pomoże. Powtarzanie sobie różnych plotek czy dowcipów politycznych, też nic nie da. Ale modlitwa może pomóc. Ona zdolna jest oświecić umysły, poprawić wolę ludzką. Czy nie prędzej upłynie wam czas w tym bezsensownym ogonku przed sklepem, gdy chwile te zamienicie na modlitwę różańcową?
Takich przykładów jest dużo. Od wczesnego ranka ludzie dążą do pracy, czekając na dworcach autobusowych, czy też jadąc pociągiem z dalekich stron, aby dotrzeć do warsztatu pracy. Nieraz ludzie spędzają po kilka godzin w pociągu, autobusie, czy tramwaju. Są znużeni, niedospani, ale mogą wziąć do ręki różaniec. Jeden z biskupów polskich, który wrócił z Kongresu Eucharystycznego z Filadelfii, mówił, że w Kanadzie ludzie jadący pociągani, nieraz wspólnie odmawiają Różaniec. U nas takiego zwyczaju nie ma, ale jeśli nie wspólnie, to prywatnie jadący mogliby sobie ten zwyczaj wyrabiać, aby nie tracić czasu. Można by wtedy wesprzeć modlitwą nie tylko własnego ducha, ale ludzi cierpiących i zmarłych.
Ileż Różaniec może wam podsunąć myśli! Wam, dziateczki, byście lepiej korzystały z katechizacji i byście w Różańcu widziały przedłużenie waszej nauki religii. Wam, rodzice, którzy przeszliście już swoje tajemnice radosne, a jesteście w okresie tajemnic bolesnych, byście mieli nadzieję na pełną chwałę dzieci Bożych. W waszym trudnym życiu Różaniec was wesprze. I wam Różaniec pomoże, ludzie starsi, czekający na powołanie do Królestwa Niebieskiego. Nieraz widzimy, jak tym, których Bóg już do Siebie powołał, kładzie się do rąk różaniec święty. Jest to jak gdyby legitymacja. Idziemy do Ojca w Imię Jezusa i Jego Matki, których czciliście w modlitwie różańcowej.
Dzieci Boże! Przyjmijcie tych kilka myśli od waszego Biskupa na rozpoczęcie miesiąca Maryi, miesiąca różańcowego, miesiąca październikowego. Niech radość Bota, która płynie z tej modlitwy, przezwycięża wszystkie wasze boleści i smutki, napełniając was nadzieją na Zmartwychwstanie i życie.