+48 22 831 61 51 instytut@wyszynskiprymas.pl

[Warszawa, Bazylika Archikatedralna świętego Jana, 10 kwietnia 1977]

Ludu Boży świętego Kościoła Archidiecezjalnego Warszawskiego!

Obfitowaliśmy bardzo w okresie Wielkiego Postu, Wielkiego Tygodnia oraz Uroczystości Zmartwychwstania, w łaski Boże. Ojciec Niebieski nie szczędził nam – przez swojego Syna – wszystkich darów, które spływają z krzyża przez Mękę Chrystusa. Ale wiemy, że krzyż i męka nie były celem, lecz tylko potężnym i wspaniałym środkiem i wzorem. Środkiem, który wskazał Ojciec Niebieski, abyśmy przez posłuszeństwo Bożego Syna nauczyli się słuchać bardziej Boga, aniżeli ludzi. A jednocześnie wspaniałym wzorem, jak należy układać i podporządkowywać swoje życie osobiste Bogu. Jeżeli więc dziś świętujemy, to dlatego, abyśmy wzmocnieni przystępowali do dalszej pracy przezwyciężania samych siebie. W każdej bowiem odnowie łaska Boża tym bardziej obfituje, im człowiek chętniej zwycięża raczej samego siebie, aniżeli innych.

Rozważaliśmy dziś tajemnicę Zmartwychwstania Jezusa Chrystusa w wymiarze osobistym, ale warto też spojrzeć na nią w wymiarze społecznym. Posłużyliśmy się przy tym słowami Pisma. W księdze proroczej Ezechiela ukazano nam wielkie pole poległych, pełne kości. Na wątpliwość podsuniętą prorokowi: „Jako uważasz, synu człowieczy, czy ożyją te kości?”, odpowiedź była wyraźna. W wizji Ezechiela kości ożyły.

Można dzisiaj patrzeć na glob ziemski oczyma proroka – jak na wielkie pole pobitych. Bo takich jest dużo. Jedni giną od nienawiści, która się w ich sercu rozwija; inni – od nienawiści w rodzinach, w życiu społecznym, zawodowym i politycznym, inni jeszcze giną od nienawiści zbrojnej w potworze narzędzia walki. Raz po raz czytamy w prasie przerażające wiadomości o zbrojeniu się ludów i narodów. Raz po raz wybuchają potworne rzezie w różnych częściach świata. A gdy pytamy o przyczynę i o sprawców, zazwyczaj nie możemy się tego dowiedzieć. Glob ziemski zapełnia się coraz to nowymi ofiarami nienawiści indywidualnej, społecznej, międzynarodowej, politycznej.

Gdybyśmy widzieli potężne pole Ezechielowe, na którym powstają wszyscy powołani do życia, wiedzielibyśmy, iż zmartwychwstanie ma ogromne znaczenie dla każdego z nas. Ale ma też olbrzymie znaczenie społeczne. Jest jakimś wyrazem wymiaru społecznego. Przecież ci wszyscy ludzie – pobici sercem, nienawiścią czy też na skutek złego układu stosunków społecznych lub rozpraw wojennych – i te olbrzymie zwały kości, które oglądano w obozach koncentracyjnych, one wszystkie ożyją! A ci ludzie, których my dzisiaj oglądamy przed sobą, do których odnosimy się z miłością lub z nienawiścią, którym czynimy dobrze lub źle, których ożywiamy lub uśmiercamy – oni wszyscy zmartwychwstaną! Kiedyś się z nimi spotkamy. Nieuniknione jest, że staniemy twarzą w twarz wobec tych wszystkich ludzi. Jaka będzie wówczas radość, gdy będziemy mieli świadomość, że ci zmartwychwstali patrzą na nas przyjaźnie, życzliwie, bo wiedzą, żeśmy im służyli dobrem, miłością, pomocą. Ale jak bolesną będzie rzeczą, gdy w dniu zmartwychwstania spotkają się i tacy ludzie, których jeden był ofiarą drugiego, bo padł na skutek nienawiści domowej, społecznej czy politycznej. A przecież nikt nie jest wyjęty spod powszechnego prawa zmartwychwstania.

W tym znaczeniu Zmartwychwstanie – chociaż jest prawdą wybitnie teologiczną i zadaniem krzepiącym, optymistycznym dla każdego z nas – ma też olbrzymie znaczenie społeczne. Jest zapowiedzią wyrównania i pokoju społecznego. Chrystus zmartwychwstały, dokądkolwiek wchodził, zapowiadał i głosił pokój. Jest to jeden ze skutków społecznych Zmartwychwstania.

Najmilsi! Wychodząc ze świątyni pamiętajmy, że Zmartwychwstanie Chrystusa jest prawzorem zmartwychwstania każdego z nas. Święcimy w tej chwili radośnie nie tylko Zmartwychwstanie Pana, ale zarazem pełne nadziei nasze zmartwychwstanie. Tak więc postępujemy i tak żyjmy, aby było ono nie tylko nadzieją, ale i stylem naszego życia, abyśmy już dzisiaj zasługiwali sobie na powszechną radość wobec wszystkich, których w dniu naszego zmartwychwstania wokół siebie zobaczymy.

Na zakończenie tych kilku myśli pragnę dać wyraz szczególnej wdzięczności wobec Kapłanów naszej Archidiecezji i Miasta, którzy z tak wielką gorliwością służyli wam, Dzieci Boże, przygotowując na Radości Paschalne. Niemały był ich trud – służba Ludowi Bożemu, który garnął się do odnowy paschalnej. Uważam sobie za obowiązek złożyć wyrazy głębokiej wdzięczności, że swoją pasterską i kapłańską powinność wypełniali z podziwu godną gorliwością.

Myśli nasze i uczucia kierujemy także do wszystkich Biskupów polskich, jak również do Dzieci Bożych Archidiecezji warszawskiej i gnieźnieńskiej i do dzieci Bożych całej naszej ojczyzny, życząc wszystkim, aby owoce Zmartwychwstania trwały w nas jak najdłużej i aby wzmocniona wiara w Zmartwychwstanie – jak mówił nam głosiciel słowa Bożego – stała się zasadą naszego radosnego życia. Niech Bóg nas w tej woli wspiera i prowadzi.