MŁODZIEŻ POLSKA Z HOŁDEM MATCE JASNOGÓRSKIEJ
Podczas Sumy na Szczycie
Jasna Góra, 26 sierpnia 1962 r.
Młoda Polsko, Najmilsze Dzieci Boże,
Dzieci Polski katolickiej!
POZDROWIENIE Z JASNEJ GÓRY…
Imieniem całego Episkopatu Polski i duchowieństwa pozdrawiam Was, młoda Polsko, od tronu Matki naszej i Królowej, Dziewicy Wspomożycielki. Raduję się z waszej tu, tak licznej, obecności. Serca biskupów i duchowieństwa polskiego patrzą na Was, jako na pole najlepszej nadziei dla chwały Boga w Trójcy Świętej Jedynego w Ojczyźnie naszej, przez Maryję Jasnogórską.
Razem z Wami, Młodzieży, my, biskupi, duchowieństwo i lud Boży tutaj zebrany, posyłamy braterskie pozdrowienie całej Polsce: rodzicom, biskupom i duszpasterzom; naszym katedrom i świątyniom parafialnym; naszym domostwom, zagonom i warsztatom pracy; fabrykom, urzędom, biurom i szkołom; wszystkim drogom, po których chodzi codzienne życie Polski katolickiej.
Przynosimy pozdrowienie nie tylko dla Polski, żyjącej w granicach między Nysą, Odrą, Wisłą i Bugiem, ale serca nasze, zebrane w tej chwili tu w jedno ogniwo, przenoszą się braterskim uczuciem do całej Polonii zagranicznej, której przedstawiciele – kapłani i lud – znajdują się również w naszym gronie.
Tak wspólnie zebrani, przynosimy Ci, Matko i Królowo, Bogurodzico Dziewico, Bogiem sławiona Maryjo, uczucia naszych najlepszych serc i pozdrowienie. Wołamy do Ciebie słowami poety:
O Ty, której obraz widać w każdej polskiej chacie,
I w kościele, i w sklepiku, i w pysznej komnacie,
W ręku tego, co umiera, nad kołyską dzieci,
I przed którą dniem i nocą wciąż się światło świeci.
Która perły masz od królów, złoto od rycerzy,
W którą wierzy nawet taki, który w nic nie wierzy.
(Jan Lechoń)
Pozdrawiamy Cię pełni nadziei, Królowo i Matko Nasza! Wołamy do Ciebie pieśnią Tysiąclecia:
Tyś nam tarczą i obroną, Maryjo!
Z berłem władczym i koroną, Maryjo!
Bóg przez Ciebie nas wysłucha,
W imię Ojca, Syna, Ducha,
Prowadź Matko, swoje dzieci,
W wiary nowe tysiąclecie, Maryjo!
A teraz, gdy już Cię pozdrowiliśmy, Maryjo, słuchamy Twego głosu. Mało mówisz, rzadko przemawiałaś na ziemi, ale słowa, które raz wypowiedziałaś w Kanie Galilejskiej, zapadły nam głęboko w duszę: „Cokolwiek wam każe (mój Syn) – czyńcie!” Jesteśmy gotowi, Matko i Królowo nasza, uczynić wszystko, cokolwiek nam Syn Twój każe. Oto jesteśmy! One miłosierne oczy Twoje obróć ku nam.
I. WIELKA NOWENNA TYSIĄCLECIA – PRZYSZEDŁ CZAS NA MŁODZIEŻ!
Droga Młodzieży! Przyszedł czas na Was, na młodzież polską. Wspominamy niedawną przeszłość. Oto dzień 26 sierpnia 1956 roku. W ciżbie, podobnej do dzisiejszej, stała na Jasnej Górze milionowa rzesza ludu polskiego, a wspominając królewskie Śluby Jana Kazimierza sprzed trzystu lat, brała je, przystosowane do czasów i wymagań współczesnych, na swoje ramiona. Lud Boży postanawiał i przyrzekał, że będzie wierny Maryi, że będzie nadal, jak przed trzystu laty, uważał Ją za Matkę i Królową Polski.
Wtedy to rozpoczęliśmy Wielką Nowennę Narodu, przygotowanie na Tysiąclecie naszego Chrztu. Kolejno, rok po roku, każde przyrzeczenie Jasnogórskich Ślubów staje się hasłem i przedmiotem szczególnej pracy osobistej i duszpasterskiej.
A przyrzekaliśmy sprawy wielkie i doniosłe. Przyrzekaliśmy, że wierni będziemy Bogu, Krzyżowi, Ewangelii, Kościołowi Chrystusowemu i jego pasterzom; że bronić będziemy życia dusz i ciał; że cała Polska żyć będzie w łasce uświęcającej. Przyrzekaliśmy, że staniemy na straży świętości małżeństwa chrześcijańskiego, że wszystkie rodziny będą Bogiem silne, że młodzież będzie wierna Chrystusowi.
A oto teraz jest szósty rok Wielkiej Nowenny, rok młodzieży wiernej Chrystusowi. Dlatego wezwaliśmy Was dziś na Jasną Górę, my, biskupi Polski katolickiej. Przyprowadzili Was kapłani, wasi duszpasterze: księża proboszczowie i wikariusze, z którymi Wy, Droga Młodzieży, tak dobrze się rozumiecie.
Jest to więc wasza pielgrzymka, i dlatego na ramionach waszych spoczął obraz Pani Jasnogórskiej. Własnymi dłońmi, diecezja po diecezji, przynieśliście Ją tutaj, aby mogła swoje miłosierne oczy zwrócić ku Wam, i abyście Wy, z kolei, Droga Młodzieży, mogli spojrzeć swymi dobrymi, czystymi oczyma w oczy, w oblicze waszej umiłowanej Matki.
II. NA PRZEŁOMIE TYSIĄCLECIA…
Stajemy na przełomie tysiąclecia. Jak ongiś w Kanie, jak na początku naszych dziejów chrześcijańskich, gdy w Poznaniu i w Gnieźnie pierwszy raz były głoszone słowa Ewangelii, tak i dziś powtarzane są słowa Maryi: „Cokolwiek wam powie (mój Syn), czyńcie!” Oto jesteśmy, Matko, aby słuchać Twego głosu, abyś nas sama osobiście prowadziła do Chrystusa.
1. Co Chrystus dał Narodowi?
Pora jest w tej chwili, choć krótko i zwięźle, zastanowić się nad tym, co Chrystus dał naszemu Narodowi. Dał mu takie moce, które trwają do dziś przez tysiąc lat na polskiej ziemi. Wiele się w niej zmieniło, ale te moce nie ustają i nigdy nie osłabną. Przed tysiącem lat Chrystus dał nam światło Ewangelii przez biskupów, którzy wówczas nauczali wśród nas. Rzecz znamienna, że słowa, które przed chwilą diakon odczytał, są tymi samymi słowami, które ongiś wychodziły z ust pierwszych biskupów uczących na ziemiach polskich.
Te same słowa wychodziły z ust świętego Wojciecha, Braci Polskich Męczenników, pierwszego arcybiskupa Gniezna – Radzima, świętego Stanisława Biskupa. Tymi słowami żył święty Stanisław Kostka, tych słów nauczał święty Jan Kanty, tym słowom służyło wielu świętych, wszyscy nasi ojcowie, praojcowie i pradziadowie. Słowa te po tysiącu lat nie utraciły nic ze swej wspaniałej, świetlistej mocy i działają dziś na nas tak samo silnie, jak ongiś. Widzimy, że przez tysiąclecie naszych dziejów ani jedna litera z Zakonu Bożego nie jest odmieniona.
Chrystus dał Narodowi łaskę z krzyża. Ta łaska nas uświęca, odmienia i dodaje naszym siłom przyrodzonym nadprzyrodzonego ducha Bożego. Chrystus dał Narodowi miłującą moralność chrześcijańską, która jest mocą przez miłość wziętą z Boga, a wszczepioną w nasze serca. Ta miłująca moralność miłuje i uczy miłować Boga i braci.
Wreszcie w szeregu najrozmaitszych łask, Chrystus dał nam jeszcze jedną: zostawił Kościół Boży, w którym żyjemy.
2. Co Kościół dał Narodowi?
A co Kościół dał Narodowi? Już kilkakrotnie kaznodzieje, przemawiając do młodzieży męskiej i do dziewcząt, nawiązywali do historycznych rozważań. Chciałbym i tutaj być zwięzły.
Kościół Chrystusowy włączył Polskę do rodziny narodów. Jesteśmy ogarnięci wspaniałymi ramionami Kościoła miłującego, który nas jednoczy z wielką rodziną narodów, bo w nich wypełnia się posłannictwo, które Chrystus dał Apostołom: „Idźcie i nauczajcie wszystkie narody” [Mt 28,19]. W ten sposób powstała wielka rodzina ponadnarodowa, która uczy narody żyć w miłości i pokoju. Ta wielka rodzina, w której żyje Chrystus w swym Mistycznym Ciele, ma widzialną Głowę na świecie, Ojca Świętego, Papieża. Po Piotrze i dwóch setkach jego następców, dziś Piotr ma imię Jana XXIII. Do niego zdążają nasze wierne uczucia, bo wiemy, że co on mówi, to Chrystus mówi, kto jego słucha, Chrystusa słucha.
Kościół, Najmilsi, zjednoczył nas duchowo i społecznie tak, iż dzięki moralności i nauce katolickiej, staliśmy się jednym i zwartym Narodem. A chociaż dzieje nasze były bardzo trudne, chociaż naciski na Naród płynęły ze wszystkich niemal stron, jedna wiara, jeden chrzest, jedne sakramenty święte sprawiły, że do dziś dnia ostaliśmy się, bo byliśmy silni w wierze i zjednoczeni wiarą.
Kościół, który zjednoczył Ojczyznę naszą duchowo i społecznie, nigdy nas nie opuścił w wielkiej drodze poprzez dziesięć wieków naszego narodowego i państwowego bytu. Różne były losy Polski – wspominano to dziś rano w jednym z przemówień – ale rzecz znamienna, w tych najróżniejszych dziejach, w męce i chwale, Kościół był zawsze z Narodem i nigdy go nie opuścił. Kościół polski, choć jest rzymskokatolicki, czuje się przedziwnie narodowy, tak iż nie trzeba nam innych pseudonarodowych kościołów, bo w Polsce narodowym Kościołem jest Kościół rzymskokatolicki! On był zawsze z Narodem i nigdy nie opuszczał Ojczyzny naszej, czy za czasów Mieszka i Chrobrego, czy za czasów Piastowiczów, czy za czasów Jadwigi i Jagiełły, czy za czasów chwały Polski jagiellońskiej, Polski zygmuntowskiej i Polski Stefana Batorego. Pozostał w Ojczyźnie naszej w najtrudniejszych chwilach; gdy już królów nie mieliśmy, jeszcze byli w Polsce biskupi i kapłani. W czasach strasznej niewoli i tylu okupacji, różne siły milkły w Polsce, tylko nie milknął głos biskupa i kapłana katolickiego. W chwale i w męce, Kościół był zawsze z Narodem! Gdy brakło innych skarbów, on zachowywał skarb wiary przez tysiąclecie, do dnia dzisiejszego.
Kościół też, Najmilsze Dzieci, wszczepiał w obyczaje narodowe i ojczyste przedziwne cnoty społeczne i usposobienie społeczne, dzięki któremu umiemy się bardziej poświęcać dla innych aniżeli dla siebie. Umiemy walczyć „za naszą wolność i waszą”.
Cokolwiek powiedzielibyśmy o naszych wadach narodowych – wszak nie jesteśmy bez grzechu – musimy przyznać, że Naród polski odznacza się szczególną szlachetnością i gotowością do obrony ideałów wolności. Wystarczy przypomnieć jeden fragment historyczny: Grunwald. Polska pokazała tam, że umie bronić swoich ideałów. A na Soborze w Konstancji całemu światu ogłosiła, że na wiarę nie nawraca się mieczem, a do Boga idzie się przez miłość, nie przez stal. Podobnie jak ongiś broniliśmy zasady wolności wierzenia, tak i dziś pragniemy, aby nam nikt przemocą i siłą nie odbierał wolności wierzenia, aby nikt siłą i przemocą nie zmuszał ludzi do niewierzenia. Szerzenie niewiary siłą i przemocą jest przeciwne duchowi szlachetności Narodu polskiego, podobnie jak szerzenie siłą i przemocą wiary. To umiłowanie i uszanowanie ducha wolności jest szczególnym znamieniem naszego Narodu.
Kościół nauczył nas miłości Ojczyzny i wierności dla niej. Świadczy o tym fakt, że zawsze, co najszlachetniejsze w Narodzie – porywało się do jego obrony. Świadczą o tym mężowie stanu w mitrach czy w togach senatorów. Świadczą o tym powstania, które walczyły o wolność, zawsze w imię ideałów chrześcijańskich. Ostatnie Powstanie Warszawskie walczyło z najeźdźcą pod sztandarami Maryi Jasnogórskiej.
Oto, Najmilsze Dzieci, krótko, co Chrystus i Kościół dał Narodowi polskiemu.
III. NOWE DROGI POLSKI TYSIĄCLECIA
Jesteśmy już po dziesięciu wiekach naszej samodzielności narodowej i państwowej, nie licząc przerw i okresów niewoli. I jesteśmy po dziesięciu wiekach wolności, do której Chrystus nas wyzwolił: wolności dzieci Bożych w Kościele Chrystusowym. Ta wolność nigdy, nawet w czasach niewoli politycznej, nas nie opuszczała. Dzisiaj, gdy stoimy na progu Tysiąclecia naszego państwa i Narodu, znowu przychodzimy do Ciebie, Matko i Królowo nasza, i prosimy o Twój głos. Wiemy, że odpowiesz nam dziś tak, jak ongiś w Kanie: „Cokolwiek Wam (Syn mój) każe, czyńcie!”
1. Ostrzegamy!…
W imię tego głosu, my biskupi i kapłani polscy zwracamy się do Ciebie, młoda Polsko, zwracamy się do Ciebie, cała Polsko, i ostrzegamy przed wielkimi niebezpieczeństwami, które mogą grozić twej młodej duszy i całej przyszłości Narodu.
Ostrzegamy Cię naprzód przed demoralizacją, która przybrała dzisiaj postać nie seksuologii, ile raczej seksuomanii; wydaje się wielu ludziom, że obecna młodzież polska to pokolenie zajęte wyłącznie problemami ciała. Ludzie, którzy tak myślą, nie znają naszej młodzieży, nie wiedzą, że dała ona wiele dowodów swego bohaterstwa, i dziś jest do bohaterstwa gotowa. Młodzież widzi na prawo i na lewo, na wschodzie i na zachodzie, że tam ostrzega się młode pokolenie przed seksuomanią i zwyrodnieniem, szerzy się kult bohaterstwa i trudnego życia, mówi się młodzieży o potrzebie zwyciężania siebie. Jeżeli na wschodzie i na zachodzie przypomina się dziś młodym potrzebę zwyciężania siebie i bohaterstwa, to Ty wiesz tym lepiej, Polska Młodzieży, czego potrzeba Tobie i twej Ojczyźnie, aby zachować mogła samodzielny byt narodowy.
Ostrzegamy Ciebie, Młodzieży, po drugie, przed zachwalanym dzisiaj tak zwanym indyferentyzmem, czyli zobojętnieniem na Boga, i przed tak zwanym laicyzmem czy zeświecczeniem naszego życia społecznego, rodzinnego, zawodowego i publicznego. Skutki zobojętnienia na sprawy Boże rzutują bardzo mocno we wszystkich kierunkach. Jest to zarazem zobojętnienie na życie publiczne, na zasady i obowiązki społeczne, na potrzeby swych braci. Jest to pozbawienie się wszelkiej siły i energii duchowej, poprzestawanie na małym, jak gdyby człowiek samym tylko chlebem mógł żyć i wyżyć. Ani człowiek, ani Naród, nie są zdolni żyć „samym chlebem (…) ale wszelkim słowem, które pochodzi z ust Bożych”.
Ostrzegamy Ciebie, Droga Młodzieży, po trzecie: przed bezbożnictwem zaprogramowanym, popieranym niekiedy nawet siłą publiczną i środkami, które mają charakter społeczny, należą do całego Narodu i nie mogą być używane przeciwko temu Narodowi. Nie wolno nikomu zapominać, że pomimo udręk, Polska jest nadal w dziewięćdziesięciu przeszło procentach katolicka. Przyznają to źródła zarówno polskie, nawet nieprzyjazne Kościołowi i religii, jak również narody zagraniczne.
Jeżeli tak jest, jeżeli jest to dziś siła Polski w obliczu narodów, to trzeba tę siłę uszanować i zachować. Ta siła jest przecież gwarantką jedności wewnętrznej, a jedność jest nam bardzo dziś potrzebna, i nieraz jeszcze w trudnych chwilach, przed którymi nikt nas nie zabezpieczy, przydać się może. Dlatego też propagowanie bezbożnictwa siłą i przemocą uważamy nie tylko za niezgodne z duchem i z kulturą naszego Narodu, ale także z jego wolnością i bezpieczeństwem.
Owszem, rozumiemy, że nie brak ludzi, którzy mogą mieć swoje zatargi z Bogiem, ale to ich sprawa! Nie pozwolimy natomiast, aby przerzucali oni swoje zatargi z Bogiem na nasze sprawy, na życie naszych rodzin, Narodu i Kościoła; aby gwałtem narzucali nam swoje przekonania i nieszczęście swojej niewiary. Jesteśmy głęboko przekonani, że narusza to gwarantowane dzisiaj całej rodzinie ludzkiej prawa wolności sumienia i wyznania. Ludzkość w swoim rozwoju doszła już do tego okresu, w którym nie rozumie sensu walki antyreligijnej oraz programowanego i narzucanego siłą bezbożnictwa. Kultura narodów podniosła się dzisiaj bardzo wysoko; prawo obywateli do miłowania Boga zabezpiecza się nie tylko w konstytucjach narodów, ale i w układach międzynarodowych.
Wreszcie ostrzegamy Cię, Młodzieży, przed klęską nietrzeźwości i rozrzutności, które dzisiaj są bardzo groźne, zwłaszcza gdy młodzież nasza, dzięki nauce i rozwojowi społecznemu, szybko dochodzi do samodzielności ekonomicznej. Niech tej samodzielności nie używa na zło, szczególnie na zniszczenie swego ciała przez nietrzeźwość. Niech używa jej na lepsze zorganizowanie swego życia, na pogłębienie wiedzy i poprawienie warunków bytu domowego. Pamiętajcie, że rodzina silna to jest wzmocniony i silny Naród!
To są nasze ostrzeżenia, które od tronu Pani Jasnogórskiej rzucamy dziś Tobie w serca, młodzieży polska, gdy stoisz na przełomie tysiąclecia; większa część życia upływać Ci będzie w drugim tysiącleciu Polski katolickiej.
2. Wzywamy młodzież!…
Ostrzegając, wzywamy Ciebie, Młodzieży, abyś nadal, jak twoi ojcowie i praojcowie przez tysiąclecie, dochowała wierności Bogu, Krzyżowi, Ewangelii i Kościołowi świętemu.
Wzywamy Ciebie do zdobywania cnót społeczno-chrześcijańskich, od których zależy współżycie w spokoju naszej rodziny narodowej.
Wzywamy Ciebie do wszechstronnego wychowywania się w zdrowiu fizycznym i duchowym. Pamiętajcie, Najmilsi, że macie obowiązki zarówno wobec waszych ciał, które są darem Ojca Niebieskiego, jak wobec waszych dusz. Trzeba równomiernie, harmonijnie i wszechstronnie wychować naszą młodzież do przyszłego życia w zdrowiu na ciele i na duszy.
Wzywamy Ciebie, Młodzieży Polska, do wierności ziemi ojczystej, w myśl starego polecenia zapisanego jeszcze w Księdze Rodzaju: „Czyńcie sobie ziemię poddaną”. Tak Bóg urządził rodzinę ludzką na globie ziemskim, że każdej rodzinie narodowej wyznaczył własne miejsce. Nasze miejsce dziejowe jest tutaj, w naszej ziemi ojczystej, której broniliśmy duchem i mieczem. Stąd też musimy nadal utrzymać się w ziemi, która jest nam dana. Po wielu przeżyciach i klęskach przyszedł czas na Ciebie, Droga Młodzieży, byś związała się sercem z ziemią ojczystą i zagonem ojczystym; byś ukochała ziemię, na której pracujesz; byś miała za nią poczucie odpowiedzialności wobec Boga i przyszłych pokoleń, w obecnym rozwoju społecznym, gospodarczym, [materialnym], ziemi, z której bierzesz chleb, po której chodzisz i na której się zbawisz. A więc – wierność ziemi ojczystej! A więc – czyńcie sobie ziemię poddaną!
Wzywamy Cię, Młodzieży, do głębokiej czci dla pracy ludzkiej i jej owoców. Wiecie, jak błogosławiona jest praca człowieka na tej ziemi. Wszak człowiek jest współpracownikiem Bożym! Coraz bardziej, na szczęście, rozumiemy doniosłe znaczenie pracy i widzimy, jak narody pracowite przodują w rozwoju rodzin ludzkich, a narody leniwe i opieszałe pozostają ciągle w zacofaniu i niedorozwoju społecznym. Przyszedł czas, abyśmy zrozumieli, że my – dzieci Boże – za przykładem naszego Ojca, stwarzającego światy, musimy, czyniąc sobie ziemię poddaną, utrzymać się w wielkiej czci dla pracy ludzkiej i jej owoców.
By zaś była ona owocna, potrzeba Wam, Najmilsi, w waszej pracy zawodowej, do której wchodzicie w coraz większym procencie, nie tylko zdolności i przygotowania zawodowego, ale pewnych wartości moralnych i duchowych. Potrzeba Wam moralności i etyki zawodowej, która jest niezbędnym warunkiem powodzenia i owoców pomyślności powszechnej.
Wzywamy Ciebie, Droga Młodzieży, do głębokiego poszanowania ogniska domowego. Życie wzięłaś z rodziny chrześcijańskiej i, po Bogu, najwięcej zawdzięczasz ojcu i matce, chociaż byliby najbardziej nieudolni. Znakomita większość z Was powołana będzie przez Ojca wszelkiego życia również do przekazania życia pokoleniom, które po nas i po Was przyjdą. Cnoty społeczne, domowe i ojczyste, wychowywane są w dobrze zorganizowanej rodzinie.
Wzywamy Was wreszcie do wielkiej wrażliwości na przemiany społeczne, które zachodzą. Są one konieczne, niezbędne, bo na tym świecie życie doprowadza do tego, że wszystko idzie naprzód. Nie możemy zatrzymać się na pewnym ustalonym etapie rozwoju społecznego. Wszystko musi się jakoś odmieniać na lepsze. Ale musicie czuwać nad wiernością Bogu, wiedząc, że jest ona warunkiem odmiany na lepsze. Znacie programy – słyszycie i czytacie o nich – społecznej i gospodarczej przemiany.
Pamiętajcie, będzie ona wtedy skuteczna i błogosławiona, gdy będzie podjęta w imię Boże i przeprowadzona w zgodzie z Bogiem. Wasi ojcowie mówili: „Bez Boga ani do proga”. A Mądrość Objawiona mówi: „Jeżeli Pan nie zbuduje domu, daremnie się trudzą, którzy go budują” . Dlatego też, ktokolwiek podejmie przemiany i przebudowę społeczną, nie może niszczyć naszego życia od fundamentów. A fundamentem jest Bóg jako „Kamień węgielny wszelkiego budowania”. Wszelkie programy o tyle będą skuteczne, błogosławione i możliwe do urzeczywistnienia, o ile będą w zgodzie z prawem Bożym. Jeżeli nie docenią Boga w swej pracy, nie tylko nie przyniosą nam błogosławieństwa i pokoju, ale przyczynią się do nowego zawodu.
Niestety, chociaż istnieje wiele słusznych, szlachetnych poczynań i dobrych intencji, ale jak rzutuje na nie niekiedy podjęta i tak boleśnie prowadzona wojna religijna! Ona to sprawia, że budzi się w nas nieufność, nawet do wielu szlachetnych i rozumnych poczynań. Gdyby ona ustała, gdyby nie było wielkiej i nasilonej nienawiści, prawdopodobnie nawet to, co jest trudne i bolesne, dałoby się łatwiej urzeczywistnić, łączyłoby się bowiem z zaufaniem. Ale nie masz zaufania tam, gdzie stwierdza się nienawiść i niechęć do Boga. Dlatego też, Najmilsi, skuteczność wszelkich poczynań, chociażby doniosłych, zależy od wierności Bogu, od powiązania pracy z moralnością Chrystusową, od prymatu Boga w naszej pracy i trudzie nad przebudową życia.
To są nasze ostrzeżenia i wezwania.
IV. ZA MARYJĄ – W WIARY NOWE TYSIĄCLECIE…
Oto przychodzimy do Ciebie, na przełomie tysiąclecia, Matko i Królowo nasza! Przychodzimy do Ciebie, stojąc na progu nowego tysiąclecia i wołamy:
Tyś nam tarczą i obroną, Maryjo!
Z berłem władczym i koroną, Maryjo!
Bóg przez Ciebie nas wysłucha,
W imię Ojca, Syna, Ducha!
Prowadź Matko swoje dzieci,
W wiary nowe tysiąclecie, Maryjo!
Przychodzimy do Ciebie na przełomie naszych dziejów, a Ty nam mówisz, jak w Kanie: „Cokolwiek wam każe (mój Syn), czyńcie!” Tak niewiele mówiłaś, a tak wiele nam powiedziałaś! Przychodzimy do Ciebie, o Matko, bo Ty z woli Boga jesteś Znakiem na niebie od Boga dla ludzi. Przychodzimy, bo Ty nas prowadzisz do Chrystusa, bo uczysz nas Go poznawać, miłować i wyznawać przed ludźmi.
Te trzy zadania wyznaczyliśmy Tobie, Młodzieży Polska, na szósty rok Wielkiej Nowenny. Masz poznać Chrystusa i prawdę religijną – umysłem i wiarą; masz Go poznać przez swoje osobiste doświadczenie i życie religijne. Masz Go miłować, jako swego osobistego Dobroczyńcę, który Tobie, twej rodzinie, twej Ojczyźnie i ludzkiej ojczyźnie narodów, jest Błogosławieństwem i Pokojem. Umiłowawszy Go, masz Go wyznać otwarcie przed ludźmi, aby zasłużyć sobie na błogosławioną obietnicę: „Kto Mnie wyzna przed ludźmi, tego i Ja wyznam przed Ojcem moim, który jest w niebie”.
Droga Młodzieży! Pragnąłbym w tej chwili otworzyć swe serce i szeroko wyciągnąć ramiona, aby połączyć swoje ramiona – pasterza Kościoła gnieźnieńskiego i warszawskiego – z ramionami waszych pasterzy, wszystkich biskupów Polski katolickiej. Pragniemy Was razem ogarnąć i przycisnąć do naszych pasterskich serc; pragniemy skupić Was wszystkich, co do jednego, bo każde z Was nosi na sobie ogromną cenę krwi Chrystusowej. Jesteście wielkimi skarbami w oczach Boga i w oczach naszych.
Każde z Was, Dzieci Najmilsze, jest dziełem wielkiej miłości Boga! Każde z Was ma ogromną, nieocenioną wartość w obliczu Boga, Ojczyzny i Kościoła. Dlatego tak gorąco pragnęlibyśmy Was wszystkich ogarnąć, przycisnąć do serca i jako najwspanialsze skarby – ubezpieczyć.
V. ODDAJEMY MŁODE ŻYCIE POLSKIE – W RĘCE MATKI
A jak można Was ubezpieczyć? Gdy Ojciec Niebieski posyłał Syna swego na świat, „ubezpieczył” go w ten sposób, że złożył Go w ramiona Dzieweczki z Nazaret, Maryi, którą uczynił Bogurodzicą Dziewicą, Bogiem sławioną Maryją.
1. My Was oddajemy…
I my, biskupi polscy, ogarniając Was wszystkich w tej chwili ramionami pasterskiej miłości Kościoła Chrystusowego, oddajemy Was w dłonie Maryi. Bierzemy wasze dusze i ciała, wasze umysły, wole i serca, wszystkie wasze energie, najlepsze myśli, zamiary, pragnienia, tęsknoty i ambicje, i to wszystko, jako wasi pasterze, mający ku temu prawo, składamy w tej chwili za przykładem samego Boga w macierzyńskie dłonie Bogurodzicy Dziewicy. Składamy Was, jak Bóg Syna swojego, pod Sercem Maryi Dziewicy.
Najlepsza Matko! Przyjmij, prosimy, te dzieci Boże, dzieci Twoje i dzieci nasze. Czuwaj nad nimi, aby czuli na sobie Twoje macierzyńskie oczy zawsze, dokądkolwiek pójdą, cokolwiek czynić i zamierzać będą. Niech Twoje dobre oczy śledzą ich życzliwie, gotowe im pomagać w każdym momencie życia.
2. Wy przyrzekacie…
Gdy w ten sposób, Najmilsze Dzieci, my, biskupi polscy, tak dobrze rozumiejący się z waszymi rodzicami, oddaliśmy Was pod macierzyńskie Serce Najlepszej Matki i w Jej opiekuńcze, niezawodne ramiona, pragniemy teraz usłyszeć od Was to, co nam bardzo leży na sercu. Pragniemy, abyście się tu zobowiązali, Wy, Młodzieży Katolicka, do całkowitej wierności Bogu.
Najpierw proszę Was, abyście przyrzekli za mną, że będziecie poznawać Chrystusa, ucząc się wiernie prawd wiary świętej, słuchając kapłanów, uczęszczając na katechizację i czytając książki religijne, a zwłaszcza Pismo Święte Nowego Testamentu. Podnieście, Drogie Dzieci, swoje prawe ramiona i powtórzcie za mną: „Królowo Polski – przyrzekamy!”
Pragniemy również usłyszeć od Was zobowiązanie, że będziecie miłować Chrystusa całym sercem i całą duszą, bo jesteście dziećmi Miłości i dziećmi Matki pięknej miłości. Podnieście swe ramiona i powtórzcie za mną: „Królowo Polski – przyrzekamy!”
I jeszcze proszę Was, Dzieci Najmilsze, abyście nam przyrzekli w obliczu Matki, że poznawszy i umiłowawszy Jej Syna, będziecie wyznawać Chrystusa słowem i czynem. Podnieście swe dłonie: „Królowo Polski – przyrzekamy!”
Prosimy Was jeszcze, abyście poznając, miłując i wyznając Chrystusa, służyli Bogu życia, Wy, którzy z Boga życia wzięliście własne życie. Przyrzeknijcie, że bronić będziecie życia dusz i ciał. Podnieście swe dłonie: „Królowo Polski – przyrzekamy!”
I o wierność Kościołowi Was prosimy. Przekonaliście się, że Kościół Chrystusowy przez całe tysiąclecie, które upływa, krzywdy Ojczyźnie naszej nie wyrządził, przeciwnie, był dla niej wielkim błogosławieństwem, mocą wytrwania i przetrwania. Podnieście dłonie: „Królowo Polski – przyrzekamy!”
Na zakończenie przyrzekniemy również wierność Ojczyźnie naszej ziemskiej, chrześcijańskiej przedniej straży. Na obliczu ziemi ojczystej ujrzeliśmy światło Boże, z niej wyrośliśmy i jej chlebem, przez pracę naszą, żyjemy. Podnieście dłonie wasze: „Królowo Polski – przyrzekamy!”
* * *
Kończę, Dzieci Moje, słowami poety, jak gdyby zamykając w nich wszystko, co w nas przez Boga najlepsze:
Chcę serce moje, jako bochen chleba
Pokrajać dla tych, których głód uśmierca,
Ty zasię spraw to, o Panienko z nieba,
Aby dla wszystkich mi starczyło serca.
(Kornel Makuszyński)
Amen.
PO SUMIE
Zgodnie ze zwyczajem każdego roku, odnowimy Ślubowania Jasnogórskie, które złożone były po raz pierwszy na Jasnej Górze w 1956 roku. Ponawiane są one każdego roku przez wszystkie lata Wielkiej Nowenny; w parafiach – w pierwszą niedzielę maja; na Jasnej Górze – w uroczystość Matki Bożej Jasnogórskiej – 26 sierpnia.
Rozpoczynam: „Wielka Boga-Człowieka Matko!…”