+48 22 831 61 51 instytut@wyszynskiprymas.pl

ZWIERCIADŁO SPRAWIEDLIWOŚCI – MATKA PIĘKNEJ MIŁOŚCI
Uroczystość Matki Bożej Jasnogórskiej

Jasna Góra, 26 sierpnia 1963 r.

Najmilsze Dzieci Boże!

W siódmym roku Wielkiej Nowenny, która nas przygotowuje na wielką uroczystość Tysiąclecia Chrztu Polski, przybiegliśmy do naszej Matki, jak każdego roku, aby ponowić Jasnogórskie Ślubowania. W parafiach ponawiamy je w pierwszą niedzielę po uroczystości Królowej Polski.

W tym roku pragnienia, myśli i uczucia nasze krążą wokół zobowiązania, które złożyliśmy Zwierciadłu sprawiedliwości:
„Wsłuchując się w odwieczne tęsknoty Narodu, przyrzekamy Ci kroczyć za Słońcem sprawiedliwości, Chrystusem, Bogiem naszym.

Przyrzekamy usilnie pracować nad tym, aby w Ojczyźnie naszej wszystkie dzieci Narodu żyły w miłości i sprawiedliwości, w zgodzie i pokoju, aby wśród nas nie było nienawiści, przemocy i wyzysku.

Przyrzekamy dzielić się między sobą ochotnie plonami ziemi i owocami pracy, aby pod wspólnym dachem domostwa naszego nie było głodnych, bezdomnych i płaczących” [ze Ślubów Jasnogórskich].

Skierowaliśmy te słowa do Dziewicy Wspomożycielki i Matki naszej. Usprawiedliwia je nadzieja, którą Kościół wypowiada dzisiaj w antyfonach nieszpornych: „Jam matka pięknej miłości. We mnie wszelka droga, wszelka prawda, wszelkie życie i wszelka moc”.

Taki program Maryja sama sobie wyznaczyła i wyśpiewała w Magnificat. Zwiastowanie jest programem Jej zgody, tak dobrze nam znanym i często powtarzanym. Program ten wykonywała. Widzimy Ją w posłudze bliźnim. Widzimy, jak Służebnica Pańska służy swojemu Synowi i dzieciom Bożym. Służyła nie tylko wtedy, gdy nawiedzała Elżbietę i Jana, ale w Kanie i na Kalwarii, służy w dziejach Kościoła, w życiu naszym osobistym i rodzinnym, w życiu naszego Narodu i w życiu wszystkich narodów Bożych na ziemi.

ODWIECZNE PRAWO BOŻE

Tak często śpiewamy przepiękny kantyk Magnificat. Może się w nas zrodzić pytanie, skąd biedne Dziewczę z małego miasteczka Nazaret, bez szkół i studiów, bez specjalnej znajomości świata, a może nawet własnej ojczyzny i jej doli, mogło zdobyć się na tak niezwykłą inteligencję i szeroki pogląd, którym ogarnęło i zjednoczyło sprawy Boże i ludzkie. Maryja widziała sprawy Boże: „Uczynił mi wielkie rzeczy, który możny jest i święte imię jego”. Widziała też sprawy ludzkie: „Odtąd błogosławioną zwać Mnie będą wszystkie narody”. Widziała niedolę człowieka, zapowiadając, że Jej Syn zaprowadzi nareszcie ład, sprawiedliwość i pokój na ziemi. Powtarzamy Jej słowa w popularnym przekładzie, śpiewając je z wielką tęsknotą i upragnieniem: „On ubogiego z gnoju wyprowadzi i z książętami na ławie posadzi”.

Nieraz mówi się, że Kościół jest niewrażliwy na ludzką dolę i nędzę, na sprawy doczesne tej ziemi. A oto patrzcie: Matka Kościoła zaczęła wypełniać swoje posłannictwo, dając dowód zrozumienia spraw ludzkich, które można rozwiązywać tylko przez Boga. „On ubogiego z gnoju wyprowadzi”. Skąd ta wrażliwość, mądrość i zrozumienie doczesnych spraw życia? Myślę, że Matka Najświętsza czerpała je z religijnej mądrości. Jeszcze jako Dziewczę z Nazaret wsłuchiwała się w Proroków i w Psalmy. Stamtąd brała zrozumienie wielkich działań Boga, który jest twórcą porządku przyrodzonego i nadprzyrodzonego, ładu społecznego, moralnego, ładu we współżyciu narodów.

Wiemy, że Bóg jest twórcą tych podstawowych i zasadniczych praw, które nazywamy prawami natury. Bóg wypisał je palcem swej ojcowskiej twórczości na naszych sercach, na naszych umysłach i woli. Tworząc człowieka, tak nas ukształtował, że jesteśmy przez rozum wrażliwi na wszystko, co pochodzi z prawdy ludzkiej i Bożej. Przez wolę jesteśmy wrażliwi na wszystko, co dobre, co z dobra pochodzi i ku dobru zmierza. Właściwością natury ludzkiej jest kierować się całkowicie ku dobru, szukać dobra. Palcem swej istotowej Miłości wypisał Bóg na naszych sercach przedziwną tęsknotę do miłości. Dał nam takie pragnienie miłowania ludzi i Boga, byśmy byli zawsze [nie]nasyceni, byśmy się od potrzeby miłowania żadnej sile oderwać nie dali.

Maryja stanowi doskonały wzór człowieka ukształtowanego przez Boga. Miała zrozumienie i pragnienie prawdy i dobra Bożego. Pragnęła miłości Bożej. Słusznie dziś do Niej wołamy: Zwierciadło sprawiedliwości – módl się za nami! Matko pięknej miłości – módl się za nami!

W czasach dzisiejszych trzeba coraz częściej odwoływać się do tych nieśmiertelnych praw, które Bóg jeszcze przed Synajem wypisał na ludzkiej naturze. Kształtując osobowość człowieka, przeznaczył go ku prawdzie, skierował ku dobru, usposobił do miłości. Zanim jakiekolwiek prawo na świecie zostało napisane, to prawo było wyryte palcem Bożym na rozumie ludzkim, na sercu i całej osobowości człowieka. Przeżywszy wszystkie czasy, wieki i epoki, człowiek zawsze, wytrwale, cierpliwie i niezmiennie pragnie prawdy, szuka dobra, dąży do miłości. To jest w nim nieśmiertelne i nikt tej właściwości odmienić nie może. Została wprawdzie zakłócona przez grzech pierworodny. Co jakiś czas zakłócają ją nasze grzechy, nieporządek społeczny, czy złe wychowanie. Jednak wpierw czy później znowu odezwą się w człowieku te same pragnienia i tęsknoty.

Cóż dziwnego, Najmilsze Dzieci, że podobnie jak cały Kościół powszechny, biskupi polscy świadomi tego, co jest wypisane na naturze człowieka, nieustannie Wam przypominają, że macie prawo do całej prawdy.

Przez samego Boga jesteście skierowani ku dobru i macie prawo do dobra. Waszym obowiązkiem jest czynić dobrze i macie obowiązek doznawać od innych dobra.

Cóż dziwnego, że przypominamy Wam wasze prawo do miłości i wasz obowiązek miłowania. Obowiązek i prawo wzajemnego odbierania uczuć i praw miłości.

Nie są to prawa nadane przez kogokolwiek z ludzi. Mogą je [oni] tylko w dobrym i właściwym ustroju potwierdzić. Gdyby ich nikt nie potwierdził i nie uszanował – człowiek sam się o nie upomni. Jeśli nie dozna prawdy, dobra i miłości, będzie dotąd niespokojny, aż powstaną takie warunki, w których będzie pewny tych praw.

PROGRAM SIÓDMEGO ROKU WIELKIEJ NOWENNY A NAUKA JANA XXIII

Cały program odnowy moralnej, wypisany przez naszych biskupów w obecnym siódmym roku Wielkiej Nowenny, mówi o zabezpieczeniu i wykonywaniu tych praw. Tak się szczęśliwie składa, że w tym samym roku, w którym biskupi polscy wzywają Was do uwrażliwienia się na prawdę, dobro, sprawiedliwość i miłość, w Ojczyźnie naszej obudziła się przedziwna tęsknota i entuzjazm. Stwierdziliśmy, że nauczanie biskupów polskich pokrywa się dokładnie z nauczaniem Kościoła świętego w osobie jego Głowy, przedwcześnie zmarłego papieża Jana XXIII.

Cały świat chrześcijański, wszyscy, którzy mają zaufanie do Ewangelii, przyjęli z radością encyklikę Ojca Świętego Jana XXIII o pokoju na ziemi. My, biskupi i kapłani polscy, stale się o pokój modlimy, ciągle o pokój wołamy. W każdej Mszy Świętej bijemy się w piersi i wołamy: „Baranku Boży – Agnus Dei, dona nobis pacem! – obdarz nas pokojem”. Dla biskupów i kapłanów, dla ludu chrześcijańskiego, modlitwa i zabieganie o pokój nie jest nowością. Zbudujemy go w sercach naszych wtedy, gdy będziemy żyć w zgodzie i miłości z Bogiem. Z serca spokojnego, jak z głębokiej studni, czerpiemy pokój, rozlewając go na całe życie nasze: osobiste, rodzinne, sąsiedzkie i zawodowe, na życie całego Narodu i na życie państwowe.

Widzimy z radością, że ci, którzy nie należą do Kościoła, i ci, którzy o sobie mówią, że nie wierzą, ci, którzy nie ufają chrześcijańskiej miłości, przekładając nad nią raczej nienawiść i walkę, przyjęli encyklikę o pokoju z wielką aprobatą i nadzieją. Ufamy, że czynią to szczerze. Ufamy, że czynią to dlatego, ponieważ przekonali się, że ludzkimi sposobami i choćby najlepszą, ale tylko ludzką wolą nie umocni się na ziemi prawdziwego pokoju Bożego. Do tego potrzeba poszanowania podstawowych praw osoby ludzkiej, których żadna władza nie może znieść, a powinna uszanować i liczyć się z nimi.

Najmilsze Dzieci, widocznie te prawa nie są jeszcze należycie przestrzegane, skoro encyklika Papieża o pokoju i w ludziach niewierzących wywołała nadzieję, że może teraz ta próba się uda: Nam się nie udało zaprowadzić prawdziwego pokoju i zabezpieczyć praw osoby ludzkiej, ale może da się to uczynić dziś pod natchnieniem Papieża? Prawda, że to Papież – Głowa Kościoła katolickiego, który często jest uważany za największego przeciwnika i wroga. Ale Papież uczy prawd, które są tęsknotą wszystkich ludzi i mogą się przydać, mogą być nadzieją i ostatnią deską ratunku dla zatrwożonej, zaniepokojonej ludzkości.

ENCYKLIKA PACEM IN TERRIS

Przyszedłem tu do Was, Najmilsze Dzieci, trzymając w ręku tę właśnie encyklikę Ojca Świętego Jana XXIII, zaczynającą się od słów: „Pacem in terris”, po polsku: „Pokój na ziemi”. Mógłbym z pamięci przytaczać tekst, ale przyniosłem go dlatego, że w prasie często wyczytujecie, jakoby biskupi ten tekst zniekształcili i podają go inaczej. Pragnę, abyście posłuchali, Najmilsze Dzieci, jak będę czytał. Chociaż wolę mówić żywym słowem, chcę Was przekonać, jak wiele tu powiedziano o prawach człowieka, napisanych przez samego Boga. Biskupi polscy najgoręcej pragną, aby te prawa, o których mówi Jan XXIII, przyjęte z takim entuzjazmem, były w Ojczyźnie naszej wykonywane.

1.Ojciec Święty przypomina we wstępie, że te prawa spoczywają w sercach i umysłach naszych, jako dzieci Bożych. Później mówi o podstawowym prawie człowieka do życia i do właściwej dla człowieka stopy życiowej. Ojciec Święty przypomina, że każdemu człowiekowi przysługuje prawo do nienaruszalności ciała, do posiadania środków koniecznych do zapewnienia sobie odpowiedniego poziomu życia. Należy do nich przede wszystkim: żywność, odzież, mieszkanie, wypoczynek, opieka zdrowotna oraz niezbędne świadczenia ze strony władzy na rzecz jednostek.

Dobrze sobie to prawo zapamiętajcie. Kościół o nim uczy, a wszyscy, wierzący i niewierzący, cieszą się z tego przypomnienia światu, że człowiek ma prawo do właściwego poziomu życia. Władza państwowa jest po to, aby gwarantowała to prawo przy rzetelnej współpracy wszystkich obywateli.

2. Ojciec Święty przypomina, że człowiek ma prawo do korzystania z wartości moralnych i kulturalnych. Mówi o prawie do posiadania dobrej opinii. To znaczy, że nikomu nie wolno oczerniać i poniewierać człowieka, pisać o nim w artykułach i prasie brzydkich, brudnych rzeczy. Władza państwowa nie może do tego ręki przykładać i powinna bronić człowieka napadniętego. Państwo nie może dawać pieniędzy na książki oczerniające ludzi ani utrzymywać takich pism, które się trudnią napaścią na człowieka, bez względu na to, czy to będzie człowiek świecki, czy w sutannie, wierzący czy niewierzący.

3. Mówi Papież o prawie człowieka do wolności w poszukiwaniu prawdy i rozpowszechnianiu swych poglądów oraz do swobodnej twórczości artystycznej. Ilekroć cenzura zamyka nam usta, biskupi polscy powołują się na to prawo do wolności opinii i do wolności głoszenia własnych poglądów. Ostatnio warszawska cenzura prasowa skreśliła cały program „Soborowego czynu dobroci”, tłumacząc, że tylko państwo może czynić dobrze. Obywatele, a zwłaszcza Kościół, nie mogą się tym zajmować. W takich wypadkach i sytuacjach upominamy się o zachowanie prawa, o którym mówi Jan XXIII. Wywołało ono entuzjazm nawet wśród niewierzących, którzy prawdopodobnie także nie zawsze mogą korzystać z prawa wolności opinii i wolności zachowania światopoglądu.

Wobec tego, co w encyklice czytamy, tym dziwniejsze wydaje się powiedzenie, które niedawno padło z ust wysokiego autorytetu. Twierdzi on, że można się pogodzić z kapitalistami, można z nimi zawierać traktaty handlowe, można współżyć, ale nie może być pokoju ideologicznego ani światopoglądowego. To powiedzenie stoi w skrajnej sprzeczności z tym, czego uczył i uczy w swej encyklice Ojciec Święty Jan XXIII.

4. Papież mówi o prawie do wierzenia w Boga zgodnie z wymaganiami prawego sumienia. Określa to tak: „Każdy człowiek musi mieć możność wielbienia Boga zgodnie z wymaganiami własnego prawego sumienia oraz wyznawania religii prywatnie czy publicznie”. Oceńcie sami waszą wolność wyznawania religii. Na każdym kroku spotykacie się z wielkimi trudnościami. Chcecie przybyć na Jasną Górę, skorzystać ze środków lokomocji tak jak wszyscy obywatele udający się na zjazdy, zawody sportowe, wycieczki turystyczne czy zjeżdżający na uroczystości polityczne. Możecie sobie odpowiedzieć, czy pod tym względem my, katolicy, korzystamy z tych samych praw. Czy ograniczanie tradycyjnych procesji Bożego Ciała nie jest dowodem, że to prawo nie jest jeszcze w Ojczyźnie naszej równomiernie przyznawane? Jedni są uprzywilejowani, drudzy ograniczeni i dyskryminowani. Wspólna więc jest radość wierzących i niewierzących, gdy nauka Papieża doznała tak entuzjastycznego przyjęcia. Może nareszcie i u nas to prawo będzie słuszniej i sprawiedliwiej zachowywane.

5. Ojciec Święty mówi o prawie do wolnego wyboru stanu i swobody życia rodzinnego. Podkreśla, że ludzie mają prawo wybrać sobie taki stan, jaki im najbardziej odpowiada; albo założyć rodzinę, w czym kobiecie i mężczyźnie przysługują równe prawa i obowiązki, albo obrać stan kapłański lub zakonny. Nie można nikomu narzucać pracy ani zawodu. Według encykliki nie można nikogo od powołania odwodzić, choćby to było powołanie kapłańskie. U nas, niestety, tak się dzisiaj często dzieje. Piszą listy moi alumni, powołani do służby [wojskowej], która jest i powinna być służbą zaszczytną, a staje się niekiedy udręką. Odwodzą ich tam, aby do seminarium nie wrócili. Wkłada się wielki wysiłek i pracę, żeby zerwali z sutanną.

Drodzy Moi, trzeba równie mocno podkreślać prawo do swobody życia rodzinnego, zwłaszcza prawo do utrzymywania i wychowywania własnych dzieci.

Spotkaliśmy się w tym roku w Ojczyźnie naszej ze zjawiskiem bardzo przykrym. Widzieliśmy tak zwane obozy wakacyjne dla dzieci. Cieszymy się, że te obozy istnieją. Jest rzeczą słuszną, aby dziatwa z miast fabrycznych mogła odpocząć i odetchnąć świeżym powietrzem w górach czy nad morzem. Papież uczy w tej encyklice, że państwo ma obowiązek udzielić rodzicom pomocy w zorganizowaniu odpowiedniego odpoczynku dla dzieci. Ale państwu nie wolno przy tej okazji nakładać żadnych ograniczeń. Nie może żądać, aby dzieci na miesiąc wakacji wyrzekły się prawa do Mszy Świętej.

Niestety, spotykałem się z tym w ciągu miesiąca lipca bieżącego roku. Dzieci mnie zatrzymywały i mówiły: „Nie możemy chodzić na Mszę, bo nam nie pozwalają nasi wychowawcy, chociaż wiemy, że sami na Mszę chodzą”. To jest bezprawie, niezgodne z prawem, o którym mówi papież Jan XXIII w tej entuzjastycznie przez wszystkich przyjmowanej encyklice o pokoju na ziemi.
Jakże bolesny był obraz tych dzieci, które mogły wiele rzeczy czynić, ale – broń Boże – nie mogły nawet przejść koło kaplicy, bo takie podobno są zarządzenia. Trzeba rodzicom katolickim przypomnieć, że zanim poślą gdziekolwiek dzieci, mają obowiązek zagwarantować swoje rodzicielskie prawo do swobody życia rodzinnego, o którym mówi Jan XXIII. Do rodziców należy wychowywać w duchu swojego rodzicielskiego przekonania.

Nie wolno władzy państwowej pieniędzy, które pochodzą z podatków i są przeznaczone dla dobra publicznego, używać na cele niezgodne z tym dobrem i z prawami osoby ludzkiej. Nie wolno więc używać pieniędzy na walkę z religią i organizowanie instytucji przeznaczonych do zwalczania przekonań religijnych swoich obywateli. Państwo jest po to, aby służyło dobru społecznemu. Otrzymuje od obywateli pieniądze z podatków, by ich używać dla dobra publicznego. Jeśli ich użyje na cele, które się nie godzą z podstawowym prawem obywateli i rodziców, to będzie zwykłe nadużycie.

Urzędnik, który użyje pieniędzy państwowych na własne cele, popełnia przestępstwo, nazywamy go defraudantem. Każdy obywatel ma obowiązek obracać pieniądze państwowe na potrzeby społeczne, dla dobra Narodu. To samo obowiązuje i władzę państwową, która ma prawo do podatków, do naszych świadczeń i pieniędzy, ale może ich użyć tylko dla dobra społecznego, a nie dla zła. Nasze pieniądze nie mogą być używane na zwalczanie przekonań religijnych, na podtrzymanie i utrzymywanie takich organizacji i urządzeń, których głównym celem jest zwalczanie religii i Kościoła. Może na razie o tym dosyć.

6. Papież Jan XXIII przypomina jeszcze prawa z dziedziny gospodarczej. Jest tu mowa o tym, że człowiek może na mocy prawa przyrodzonego żądać nie tylko odpowiedniej pracy zarobkowej, lecz również cieszyć się swobodą w jej podejmowaniu. To prawo wiąże się z warunkami pracy, które muszą być takie, aby nie osłabiały sił fizycznych człowieka i nie naruszały nieskazitelności jego obyczajów. Nie może ponosić szkody rozwój człowieka. Zwłaszcza kobietom – mówi Papież – „należy zapewnić możność wykonywania pracy w warunkach zgodnych z ich małżeńskimi i macierzyńskimi potrzebami i obowiązkami”.

Jest to niezmiernie doniosła rzecz, aby nie nadużywać pracy człowieka zarabiającego na chleb tak, by on przedwcześnie sił nie zmarnował. Może się to stać przez wyścig pracy, przez zobowiązania, niby to dodatkowe i dobrowolne, które zabierają człowiekowi cały czas i resztkę sił. Człowiek nie jest tylko siłą fizyczną i roboczą, aby po ośmiu godzinach, przepracowanych niekiedy za skromne wynagrodzenie, jeszcze pracował bezpłatnie całymi godzinami ze szkodą dla swoich obowiązków osobistych, a może rodzinnych, społecznych, kulturalnych, religijnych i tak dalej.

Papież mówi o prawie człowieka do zajmowania się działalnością gospodarczą, zgodnie ze swym poczuciem odpowiedzialności. Mówi, że pracownikowi należy się płaca ustalona według nakazu sprawiedliwości. Wysokość jej, dostosowana do możliwości gospodarczej, musi zapewnić pracownikowi i jego rodzinie poziom życia odpowiadający ludzkiej godności. Zdaniem Ojca Świętego płaca, którą pracownik otrzymuje za pracę, musi być rodzinna, nie tylko osobista, tak żeby z tej pracy wystarczyło na utrzymanie i wychowanie dzieci i całej rodziny. Żona nie może być zmuszona do pracy ze szkodą dla swych obowiązków domowych.

Dobrze jest, Drogie Dzieci, przypomnieć, że nauka Kościoła w tej sprawie nie jest nowa. Od pierwszych wieków chrześcijaństwa, kiedy uczono, że „godzien jest pracownik zapłaty swojej” , do czasów dzisiejszych jest niezmienna. Kościół jest wrażliwy na potrzeby rzesz pracujących. [Mówi] o prawach robotników i pracowników, ludzi wszystkich zawodów i stanów; Kościół ma swoją naukę i moralność społeczną, którą Papież dziś przypomina. Jak to dobrze, że entuzjazm dla encykliki Jana XXIII obejmuje i to prawo człowieka, budząc odpowiednie nadzieje.

7. Papież mówi też o prawie do zrzeszania się, które wynika ze społecznej natury człowieka. Ludzie mają prawo do zbierania się i zrzeszania w takiej formie, jaką uważają za najwłaściwszą do osiągnięcia zamierzonego celu. O tym prawie, Drodzy Moi, mówił Kościół katolicki w Polsce wiele razy. Upominał się u władzy państwowej o prawo, które by uznawało jego osobowość prawną i publiczną. Upominał się o prawo do tworzenia organizacji religijnych, sodalicji, bractw miłosierdzia chrześcijańskiego, bo to wszystko przysługuje każdemu obywatelowi, czy wierzy, czy nie wierzy.

W [naszym] państwie, w którym istnieją różne stowarzyszenia polityczne, to prawo osoby ludzkiej jeszcze nie jest dla wszystkich. Podzielamy więc entuzjazm dla encykliki, bo mamy nadzieję, że Kościołowi katolickiemu i katolikom będzie przyznane prawo do zrzeszania się, z którego korzystają niektóre instytucje polityczne.

8. W tym spisie praw osoby ludzkiej, który podaje Papież, jest jeszcze mowa o prawie do udziału w życiu publicznym. Znaczyłoby to, że wszyscy obywatele, a więc i katolicy, mają prawo do czynnego udziału w życiu publicznym oraz do wnoszenia własnego wkładu we wspólne dobro obywateli. Człowiek jest najważniejszym dobrem w społeczeństwie i w państwie. Przysługuje mu troska o dobro publiczne, które ma obowiązek popierać i rozwijać przez wszystkie dostępne dla siebie sposoby i środki.

9. Ostatnie w szeregu praw, które wymienia Ojciec Święty, jest prawo do obrony swych praw. Mówi ono, że osoba ludzka posiada prawo do słusznej i skutecznej obrony swych praw, zgodnej z prawdziwymi zasadami sprawiedliwości. W imię tego prawa biskupi polscy tak często występują do odpowiednich władz i przypominają prawa Kościoła: prawo katolików do wolności, prawo rodzin katolickich do wychowania, prawo do szkół katolickich, prawo do katolickich stowarzyszeń religijnych. Ilekroć doznajemy krzywdy, a jest tych krzywd bardzo dużo, występujemy w słusznej obronie i upominamy się o te prawa. Gdyby się człowiek bał upominać o naruszone prawa, oznaczałoby to, że nie ma już poczucia obywatelskiego i czuje się niewolnikiem. Dobrze wiemy, że nie brak nadużyć. Może nie o wszystkich władze centralne wiedzą, może by nie aprobowały i nie popierały wielu nadużyć, na które my, biskupi polscy, tak często patrzymy. Widziałem ostatnio straszne nadużycia, których się dopuściły władze lokalne w Nowym Mieście, niszcząc zasłużonym Ojcom Kapucynom ich seminarium niższe . W ten sam sposób zniszczono inne seminaria niższe, a nawet powiedziano, że przyszła kolej na seminaria wyższe. Potwierdza to zamach na wolność seminarium diecezjalnego częstochowskiego i seminarium katowickiego.

Ilekroć się takie rzeczy dzieją, biskupi polscy są przekonani, że naczelne władze państwowe nie podzielają takich wybryków władz lokalnych. Odnosimy się do władz naczelnych w nadziei, że nasze prawa będą uszanowane, a pogwałcone prawa będą przywrócone. Wiemy, że od tego jest władza państwowa, by czuwała nad dobrem powszechnym całego Narodu, a nie tylko jednej czy drugiej miłej sobie grupy obywateli.

Wyliczyłem, Najmilsze Dzieci, te prawa, które przypomina Jan XXIII w encyklice o pokoju na ziemi. Sami możecie osądzić, czy są to dla nas prawa korzystne, czy nie. Sami też możecie sobie odpowiedzieć, czy są w naszej Ojczyźnie zachowywane, czy też ciągle jeszcze na to czekamy, aby je zaczęto realizować.

Musimy z bólem stwierdzić, że nie wszystkie są szanowane. Ale ciągle mamy nadzieję, że zacznie się sprawiedliwość w Ojczyźnie naszej, nie tylko dla pewnej grupy ludzi uprzywilejowanych, ale dla wszystkich obywateli, także dla tych, którzy wierzą.

Przywilejów nie chcemy, ale uszanowania słusznych praw osoby ludzkiej, nadanych nam przez samego Boga, musimy się domagać. A więc prawa do prawdy, prawa do sprawiedliwości, prawa do wolności i szacunku, prawa do miłości. Tych praw bronić będziemy, bo tego wymaga nasza godność obywatelska i poczucie wolności w Ojczyźnie. Gdybyśmy się już bali tych praw bronić, trzeba by przyznać, że się nie czujemy wolni. My jednak czujemy się wolni i dlatego występujemy tak często, zwracając uwagę władz państwowych na szereg nadużyć i dyskryminacji, którym ulega Kościół, biskupi, kapłani i ludzie wierzący.

„SOBOROWY CZYN DOBROCI”

Najmilsi, żeby nie być gołosłownymi, zaczynamy wykonywanie programu siódmego roku Wielkiej Nowenny pod hasłem: „Sprawiedliwość poślubiona z miłością”. Zwłaszcza w czasie zbliżającego się Soboru będziemy pełnili tak zwany „Soborowy czyn dobroci”. Pragniemy poprzeć pracę Kościoła na Soborze właśnie przez czyny dobroci. Pragniemy naszą Ojczyznę napełnić uczynkami dobroci. Jako wolni obywatele, jako dzieci Boże i wolne osoby ludzkie, mamy prawo i obowiązek czynić dobrze. Mamy też prawo do tego, by nam czyniono dobrze. Prawo czynienia dobrze nie należy tylko do urzędników czy do urzędów, bo by tego dobra nie starczyło dla obsłużenia naszej narodowej wspólnoty. To prawo i obowiązek muszą wypełniać wszyscy obywatele.

Będziemy to czynili w czasie Soboru Watykańskiego II, który w uroczystość świętego Michała podejmuje nowe prace na Watykanie. W roku sprawiedliwości i miłości będziemy tę sprawiedliwość i miłość nie tylko głosić, ale – jak nam to przysługuje – będziemy ją dobrymi czynami popierali. W ten sposób, Najmilsze Dzieci, okażemy się dobrymi dziećmi Najlepszej naszej Matki, którą nazywamy Zwierciadłem sprawiedliwości i Matką pięknej miłości. Okażemy, jak słuszne są nasze nadzieje, które pokładamy w Tej, która dała nam wzór czynienia dobrze w Nazaret, w Ain Karim, w Kanie i na Kalwarii, w dziejach Kościoła, w życiu naszych rodzin i naszego Narodu, i w życiu naszym osobistym, okazując nam tyle dowodów swej miłości i swej pomocy. Wołajmy do Niej, tak jak Kościół dzisiaj to czyni: Jam Matka pięknej miłości, we Mnie wszelka nadzieja, wszelka łaska drogi i życia. We mnie prawda, moc i miłość. Amen.