+48 22 831 61 51 instytut@wyszynskiprymas.pl

NARODOWY CIĘŻAR ŚLUBOWAŃ JASNOGÓRSKICH PONIESIEMY Z MARYJĄ
Kazanie wieczorne ze Szczytu 1
Jasna Góra, 3 maja 1957

Stoimy przed tronem Matki Boga, Królowej świata i Polski Królowej, w dniu Jej dorocznej uroczystości, która pociąga serca, uczucia i myśli całego narodu.
Wołamy dzisiaj wołaniem świętego Piotra Damiana: „Skieruj ku nam, Sunamitko, oczy Twoje, niechże wejrzymy w nie” (Lekcja brewiarzowa z uroczystości ku czci Matki Bożej).2
„Zwróć się ku nam! Czyżbyś o nas zapomniała? Czyż dlatego, że jesteś tak bardzo ubóstwiona, zapomniałabyś tak wielkiej nędzy? Przeciwnie, im bardziej jesteś wywyższona, tym więcej masz współczucia. Zwróć się więc, spojrzyj ku nam, przyjrzyj się nam; przecież nie inną, tylko naszą masz naturę”. – Tak przemawiał Piotr Damian, a Kościół pozwala nam dzisiaj jego słowami zwracać się do Matki Boga niezwykle poufale.
Dlatego patrząc w Twe macierzyńskie oczy, Matko Boga-Człowieka, rozumiemy lepiej, że jesteś nie tylko Królową świata, ale i Polski Królową. Na wielkich wyżynach stoisz z woli Syna Człowieczego, który w Twoim łonie połączył się z rodzajem ludzkim; ale mimo swego wyniesienia jesteś nam przedziwnie bliska, bo macierzyńska. Dlatego dzisiaj, chociaż jesteś Królową, mówić będziemy do Ciebie jako do Matki.

ODNAWIAMY ŚLUBY JASNOGÓRSKIE W PARAFIACH.
ROZPOCZYNAMY WIELKĄ NOWENNĘ

Jesteśmy w Polsce w przededniu wielkich uroczystości. Już dzisiaj szykujemy ramiona, na których spocznie ciężar obowiązku królewskiego.
Przed trzystu laty król podstawił swoje ramiona, aby przyjąć na siebie ciężar odpowiedzialności za naród. W dniu 26 sierpnia 1956 roku, przedstawiciele całej Polski dostarczyli swoich ramion, aby z dłoni i ust Episkopatu Polski przyjąć na siebie ongiś królewski, a dzisiaj narodowy ciężar Ślubowań Jasnogórskich. Po całej Polsce jak wici rozbiegła się wieść, że naród wystąpił, aby przyjąć na siebie obowiązek wypełnienia królewskich ślubów.
Zapowiadaliśmy, że uroczystości sierpniowe będą zaledwie wstępem do wielkiej pracy, którą podejmie cały naród, aby się przygotować na uroczystość 5 maja. Dzisiaj jesteśmy niemal w wigilię. W ciągu dnia jutrzejszego wrócicie stąd do domów, wy – dzieci Boże, i wy słudzy Kościoła i ludu Bożego – kapłani, aby wraz z wiernym ludem stanąć w każdej świątyni parafialnej i przyjąć na barki całego Kościoła w Polsce Jasnogórskie Ślubowanie. Będą to śluby całego narodu, każdego serca, każdych ust i każdej woli. Pragnęliśmy, aby tych kilka miesięcy, które dzieliły nas od sierpnia do maja, wykorzystać jak najbardziej dla rozpowszechnienia i zrozumienia głębokiej treści wielkiego programu narodowego, którego wykonywanie rozpoczniemy wszyscy 5 maja.
Skończy się w tym dniu Rok Maryjny. Rozpocznie się Wielka Nowenna narodu polskiego przed Tysiącleciem chrześcijaństwa w Polsce.
Już dzisiaj wsłuchujemy się w odległe tony starożytnej pieśni maryjnej, w światłach której naród się wychowywał: „Bogurodzica Dziewica, Bogiem sławiona Maryja…”
Spojrzyj na nas, Sunamitko, zwróć oblicze Twoje ku nam, pozwól, abyśmy się Tobie przyjrzeli. Jeśli masz być Królową, musimy Cię dokładnie znać: duszę Twoją i serce, myśli i pragnienia, nawet szaty Twoje, ozdobę i piękno. Zwróć się więc ku nam, Sunamitko, abyśmy Cię oglądali.

PODEJMUJEMY PROGRAM WIERNOŚCI SŁUŻEBNICY PAŃSKIEJ

W pierwszych zobowiązaniach Ślubowań Jasnogórskich przyrzeka naród: wierność Bogu, Krzyżowi, Ewangelii, Kościołowi i jego pasterzom. Z Twego Serca, Matko, płynie natchnienie do wierności, gdy wspominamy Cię z Nazaret. Całym Twoim programem było przecież: „Oto Ja służebnica Pańska” (Łk 1,38).
Już wtedy dobrze wiedziałaś, że Bóg Cię uwieńczy, Syn – ukoronuje, a Kościół – uwielbi, boś śpiewała w Magnificat: „Oto odtąd błogosławioną mnie zwać będą wszystkie narody” (por. Łk 1,48). Będą zwać i nazywają! Wiedziałaś o tym, że będziesz Królową, a jednak programem Twoim było: „Oto Ja służebnica Pańska”. Obróć, Sunamitko, oczy Twoje, ku nam. Tyś Służebnica, a my – Twoi słudzy. Ty służysz Bogu, i my pragniemy dochować Mu wierności w służbie, jak Ty jej dochowałaś.
Spojrzyj! Ty służyłaś Chrystusowi. Ty Go wypielęgnowałaś na swych niepokalanych dłoniach. Ty Go wy karmiłaś mlekiem swej piersi, z niebios napełnionej. Ty Go żywiłaś i otaczałaś opieką. My Ciebie, Służebnico, naśladować chcemy. Tobie pragniemy przyrzec, że służyć będziemy Twojemu Synowi. Zarówno kapłańskimi, konsekrowanymi dłońmi, jak i ramionami macierzyńskimi, ojcowskimi, dziewczęcymi, młodzieńczymi i dziecięcymi ogarniać będziemy Twojego Syna, aby Go przyciskać do naszej piersi z wiarą i miłością, jak Ty to, Matko, czyniłaś.

Z MARYJĄ DOCHOWAMY WIERNOŚCI KRZYŻOWI

Dochowamy wierności Synowi Twojemu i Jego Krzyżowi, boć on dla nas chlubą i mocą, sztandarem zwycięskim i kolebką, w której spoczęło niemowlę, dziś rozwinięte potężnie w Kościół Chrystusowy, zrodzony na krzyżu. Ty dochowałaś wierności Krzyżowi, Ty nie zawahałaś się, nie ustąpiłaś. Stałaś pod krzyżem, Służebnico, aż do ostatniego drgnienia głosu Twojego Syna. A my? Czyż moglibyśmy, Królowo, my dzieci Twoje, nie naśladować Ciebie? Gdy Królowa przy Chrystusie – i Jej dzieci też! Gdy Królowa pod krzyżem – i Jej dzieci też! Dochowamy, Matko, wierności Krzyżowi.
Szukamy dzisiaj wielkich mocy, bo widzimy, ile nadziei zawiodło na tysiącletnim szlaku dziejowym naszej ojczystej, rodzimej, polskiej drogi. Ale gdy znikały sztandary i korony, gdy waliły się moce i ustroje –jeden znak nigdy nie znikał z drogi narodu polskiego: znak Krzyża. Tysiąc już lat idzie Krzyż przez polską ziemię. Tak jak Ty ongiś, utkwiona sercem w drzewie krzyża, który dźwigał Syn Twój, doszłaś aż na Kalwarię, tak i my, ze wzrokiem utkwionym w drzewo krzyża, doszliśmy przez naszą dziesięciowiekową wędrówkę, aż do Tysiąclecia. Po krzyżowej drodze stanął na Kalwarii Krzyż. Czyżby u kresu tysiącletniej wędrówki narodu po naszej krzyżowej drodze Krzyż miał się osunąć?
Będziemy stali, bo pod nim stoi Królowa nasza, Królowa świata i Polski Królowa, bo pod nim rzesza ludu, który swoimi ramionami podtrzyma Krzyż, choćby się chwiał… Ale to nie Krzyż się chwieje, to świat się chwieje i toczy. Krzyż – stoi! Tyle mocy poszło w proch na oczach tysiącletnich dziejów, a Krzyż pozostał jako sztandar zwycięstwa. I… pozostanie!
Jesteś pod krzyżem, Służebnico Pańska, a my Twoje dzieci, gromadzimy się przy Tobie, przy Matce Bolesnej i Zwycięskiej, jak kurczęta, które skupiają się wokół kokoszy, pod jej macierzyńskie skrzydła. Matko, nie opuścimy Kalwarii, bo Ty tam jesteś, a skoro stoisz, to i Krzyż i Kalwaria jest dla nas tylko mocą, tylko zwycięstwem, tylko radością. W wiekowej wędrówce narodu ocalała ta potęga. Czyż nie jest to wskazaniem dla nas, szukających mocy na nowe tysiąclecie, że opierać się mamy na takich tylko mocach, które przetrwały i zwyciężyły czas? Pozostaniemy więc, Matko, wierni Krzyżowi!

DOCHOWAMY WIERNOŚCI SŁUŻEBNICY KOŚCIOŁA I KAPŁANÓW

Któż był świadkiem rodzącego się Kościoła na krzyżu, jeśli nie Ty, Matko Boga-Człowieka? Był czas, gdy Syn Twój spoczywał w grobie. Była to Wielka Sobota, pierwszy dzień po zrodzeniu się Kościoła na krzyżu w Wielki Piątek. Wódz Życia był umarły, ale Matka Życia – czuwała. Stała ufna, czekając na dzień Zmartwychwstania. Czuwała nad niemowlęcym Kościołem, który nic jeszcze nie mówił, ale był już na ziemi. Pełna Ducha Świętego była wtedy jedyną Służebnicą Kościoła świętego.
Od tej chwili mamy niezachwianą ufność ku Tobie, Matko Chrystusowa! Ufamy Ci, gdy swymi macierzyńskimi dłońmi pielęgnujesz niemowlęcego Chrystusa. Ufamy Ci tak samo, Matko Boleści, gdy pielęgnujesz Męża doskonałego, który w Kościele świętym – w mistycznym swym Ciele, rodzi nieustannie swe dzieci, by stały się doskonałe, na miarę Jego lat.
Jeśli przyrzekliśmy Matce wierność, a Ona czuwała nad Kościołem, wielkim mistycznym Chrystusem, to czyż moglibyśmy opuścić Kościół, skoro trwamy z czuwającą przy nim Jego Matką? Ona jest przecież Służebnicą Pańską, Służebnicą zarówno Niemowlęcia, jak i wielkiego mistycznego Chrystusa, Kościoła Bożego!
Obróć Twoje oczy, Sunamitko, obróć twarz ku nam, a przyjrzymy się Tobie, jak służysz Bogu, Krzyżowi, Ewangelii i Kościołowi.
A służysz i jego pasterzom, Królowo Apostołów! Jesteś pierwszą Katedrą święceń kapłańskich, które otrzymał w Twym łonie od Ojca Wieczysty Kapłan, Jezus Chrystus, wtedy, gdy wypowiadałaś: „Niech Mi się stanie” (Łk 1,38). I stało się! W łonie Twoim spoczął Wieczysty Kapłan, Jezus Chrystus. Otrzymał w darze od Ojca, jako dziedziczną wyprawę na świat, królewskie kapłaństwo, by jako Kapłan mógł na ołtarzu krzyża ofiarować Ciało swoje i Krew, On – Ofiarnik i Ofiara.
Jesteś więc Służebnicą kapłanów. My kapłani patrzymy na Ciebie jako na pierwszą Towarzyszkę krwawej Mszy na krzyżu. Kościół Boży każe nam pamiętać, że Ty i dziś towarzyszysz każdej Mszy świętej, gdy Tobie, Matko Wieczystego Kapłana, wyznajemy grzechy nasze: „Confiteor… Beatae Mariae semper Yirgini…, mea culpa, mea culpa, mea maxima culpa”3. Stoisz, Służebnico Pańska, przy każdym słudze ołtarza, przy każdym kapłanie; jesteś prawdziwie Służebnicą kapłanów.
Dochowamy Ci wierności! Wierność naszą okażemy Ci szczególnie w dniu ślubowania. My, kapłani, zanim pójdziemy do ludu naszego, by odebrać jego przyrzeczenia, naprzód sami, w ciszy, przyrzekniemy Ci, że reszta naszego kapłańskiego życia upłynie w świętej, czystej, niepokalanej służbie Bogu, w Tobie, z Tobą i przez Ciebie, Królowo Apostołów, Maryjo!
Oto Nazaret! Widzimy Cię, jak pielęgnujesz swojego Syna, jak podajesz Mu pokarm i czuwasz, by miał szatę czystą i całą. Widzimy, jak składasz Jego dłonie, Boże i ludzkie zarazem, aby je zwrócić ku Ojcu, który jest w niebie. Widzimy, jak czuwasz, by Dziecię Jezus trafiło do świątyni, by się przygotowało do swej wielkiej drogi apostolskiej. By było zdolne do dźwigania krzyża życia i miało w sobie tyle Krwi i Ciała, które wziął z Ciebie, iżby wystarczyło Mu ich kiedyś do Ofiary krzyżowej i do Eucharystii, gdy do skończenia świata karmić będzie wszystkie dzieci swoje.
Wołamy przecież do Syna Bożego i Twego Syna: „Witaj Jezu, Synu Maryi, Tyś jest Bóg prawdziwy w świętej Hostyi.” Wiemy, że Eucharystię, Chleb żywota, zawdzięczamy nie tylko kapłańskiej mocy Chrystusa, ale i Tobie, która kształtowałaś Ciało Boga żywego i wypełniłaś Je Krwią – w łonie swoim. Żywiłaś, Matko Chrystusowa, Syna Twego w swym łonie; żywiłaś Go potem w Nazaret, by Chrystus, przeznaczony na ofiarę, miał siły ją wypełnić.
Spojrzyj teraz na wszystkie matki, które tu stoją i które mają zadanie podobne do Twego. One też muszą wypielęgnować, wyżywić, wzmocnić, do życia przygotować, ręce złożyć, serce w górę podnieść i wszczepić w dziecięce dusze świętość życia, wiarę i miłość. Historia Nazaretu ma się powtórzyć w każdym domu.
Znowu patrzymy na przedziwną instytucję – rodzinę. Tyle potężnych organizacji zawaliło się w ciągu tysiąclecia. Ale dotychczas człowiek nie ważył się rozłączyć na polskiej ziemi tego, co Bóg złączył. Wiemy, że nie ma wspanialszej i trwalszej społeczności jak rodzina, i choć próbowano oddać dzieci do przytułku, a kobiety wysłać do fabryki, przekonano się dzisiaj, że trzeba zawrócić z tej drogi. Nazaret jest najlepszą formą życia i wychowania młodego pokolenia, nie tylko przed dwoma tysiącami lat, ale i dziś.
Królowo i Matko, Święta Boża Rodzicielko, Święta Boża Karmicielko! Otwieramy przed Tobą nasze serca, odsłaniamy Ci nasze dusze. Otrzymaliśmy życie i pragniemy je uszanować w rodzinie. Nie możemy nic uczynić przeciwko rodzinie, przeciwko świętości ogniska domowego i przeciw budzącemu się życiu. Pragniemy, aby młode pokolenie Polaków czuło się bezpiecznie w rodzinie i na polskiej ziemi, aby śmierć przedwcześnie nie zaglądała w oczy tym, którzy powołani są do życia na ziemi i w wieczności.
Matko Życia, której Bóg zlecił zadania macierzyńskie! Stań się wzorem dla każdej matki polskiej. Stań się przykładem poświęcenia i mocy. Święta Boża Rodzicielko, naucz nasze matki, jak mają być świętymi. Matko-Dziewico, pokaż im, co trzeba czynić, aby pełniąc obowiązki macierzyńskie zachować prawdziwie dziewiczą dostojność i godność. Pokaż na swym własnym przykładzie, jak wiodłaś Syna do świątyni jerozolimskiej, jak trzeba pamiętać o nakazie: „Dopuśćcie dziatkom przyjść do Mnie, a nie zabraniajcie im, albowiem ich jest królestwo niebieskie” (Mt 19,14).
Wiele się zmieniło w naszej ziemi, ale rodzina pozostała i pozostanie, bo my niemal odruchem, instynktem naszego zachowawczego dążenia czujemy, że naród polski utrzyma się w tej ziemi tak długo, jak długo będziemy mieli czyste matki i godne kobiety; jak długo w ognisku rodzinnym tlić będzie nie tylko iskra ognia, co ogrzewa zmarzłe członki, ale iskra Boża, która ogrzewa serca w miłości, uczy porządku i ładu.

WYPEŁNIAMY MARYJNY MANIFEST SPOŁECZNY OGŁOSZONY W MAGNIFICAT

Widzimy Cię, Matko, w codziennej trosce obok Twego świętego Oblubieńca, widzimy, jak chleb przygotowujesz, który żywić będzie samego Boga. Wydobywasz go z trudu i znojnej pracy Józefa. Widzimy Cię w niełatwej posłudze, gdy troszczysz się o ludzkie sprawy. Ty, Królowa-Matka, umiesz dzielić chleb i upomnieć się o odrobinę wina dla stroskanych oblubieńców. Umiesz utkać szatę całodzianą Dziecięciu Twojemu tak, by jej nawet łotry pod krzyżem rozerwać nie zdołały.
Odkrywamy w Tobie, Matko Boga, przedziwne cnoty. Wyśpiewałaś w Magnificat Twą wielką wrażliwość na niedolę ludzką i na potrzeby człowieka. Odsłoniłaś Serce swoje wrażliwe na to, jak ludzkiej niedoli zaradzić, jak chleb własny dzielić między głodnych, jak spragnionego napoić, nagiego przyodziać, bezdomnego i ubogiego w dom przyjąć. To wszystko pierwsza uczyniłaś nawiedzając Elżbietę, przyszłą matkę, i spełniając wobec niej uczynek prawdziwej miłości i posługi. Już wtedy w Ain Karim zapowiedziałaś Twój wielki program dla świata chrześcijańskiego, w którym sam Bóg „ubogiego z gnoju wyprowadzi i z książętami na ławie posadzi”.
Maryja wyśpiewała pierwszy program społeczny w porządku chrześcijańskim. To Dziewczę z zagubionej wioski nazaretańskiej miało dziwną wrażliwość na potrzeby ludzkie. Można ją nazwać Patronką urządzeń i ustrojów społecznych. Ona, Zwierciadło sprawiedliwości, dała nam Chrystusa, który idąc w przyszłość na czele dziejów, jako „Ojciec przyszłego wieku”4, ma siłę zaradzić największym niedolom społecznym i gospodarczym, dręczącym każde pokolenie i każdego człowieka. Rzecz znamienna: od Niej musimy się uczyć wrażliwości społecznej, tego, jak trzeba nie tylko o sobie pamiętać, o przyodzianiu 1 nakarmieniu swych domowników, ale jak trzeba widzieć wokół siebie wszystkich: głodnych, pragnących i ubogich. Ona pierwsza uwrażliwiła nas na służbę społeczną, o której tak wiele i tak często dzisiaj mówimy.
Zwierciadło sprawiedliwości! Dużo się wprawdzie zmieniło w ojczyźnie naszej, ale Twój wzór pozwolił nam w Tobie oglądać potrzeby naszych czasów, Królowo świata i Polski Królowo! W zmieniających się wciąż warunkach społecznych, w ciągle nowych programach i zamierzeniach, z których wszystkie niemal nie dochodzą do skutku, Tobie chcemy powierzyć siebie, abyś Ty sama nauczyła nas, co trzeba czynić, by w Polsce nie było głodnych, spragnionych, nagich i bezdomnych.
Matko, Ty wiesz, kto zdolny jest „ubogiego z gnoju wyprowadzić i z książętami na ławie posadzić”, bo Ty jesteś Miłością, a do takiego dzieła trzeba miłości. Ty jesteś Sprawiedliwością i Zwierciadłem sprawiedliwości, a do takiego dzieła trzeba sprawiedliwości; Ty jesteś Rodzicielką Prawdy, a do tego trzeba umiłowania prawdy. Umiałaś się dzielić Twym Synem z całym światem; oddałaś Go nawet na krzyż dla zbawienia rodzaju ludzkiego. My wiemy, że aby dokonać odmiany i poprawy stosunków społecznych, trzeba się umieć dzielić z ludźmi; trzeba raczej własne życie oddać światu, aniżeli sięgać po cudze.
Obróć więc ku nam Twoją twarz, Sunamitko, a przyjrzymy się Tobie, Twej dziwnej dziewczęcej i macierzyńskiej duszy, abyśmy wyczytali w niej, czego nam potrzeba w ojczyźnie naszej.

A WIĘC, DO DZIEŁA!

Będziemy Ci ślubowali, bo widzimy, że gdy tak wiele zmienia się na świecie, to, co się poczęło jako słodki Owoc żywota Twojego – jedynie trwa. Chrystus nie umiera! Stoi Jego Krzyż, przepowiadana jest Ewangelia, kapłani wciąż spełniają Chrystusowe posłannictwo: „To czyńcie na moją pamiątkę” (Łk 22,19). Pasterze nie zawodzą. Rodzina, zmagając się z największymi trudnościami, nadal broni życia narodu, a natchnienie do miłości i sprawiedliwości społecznej ciągle płynie z najwspanialszego Manifestu Boskiego, z Ewangelii Chrystusowej.
Dzieci najmilsze! Można by z programu Ślubowań Jasnogórskich wydobywać jeszcze jedną po drugiej myśl lub jakąś zasadę krzepiącą, która dodaje narodowi otuchy. Ale niech to wystarczy! Późna już pora i plac ogarniają ciemności, chociaż w serca wstępuje światłość od oblicza promiennej Dziewicy, która jest naszą Królową i pozostanie Nią na zawsze.
Pragnę was wszystkich z tych wałów jasnogórskich wysłać do koleb nadprzyrodzonego życia Bożego, do świątyń parafialnych, zarówno was, bracia kapłani, jak i ciebie, ludu Boży! Niech przy każdym kapłanie w kościele i przy każdym biskupie w katedrze skupi się wierna rzesza ludu, która dziś tu przybiegła, aby się dobrze przyjrzeć swej Matce i Królowej.
Mamy teraz oczy pełne blasku Bożego i promiennej czystości. Matka najczystsza – Mater purissima – jest obecna w naszej duszy i myślach. Poniesiemy Ją wszyscy do naszych świątyń.
W dniu 5 maja będzie tutaj pusto, zarówno w świątyni jasnogórskiej, jak i na placu. Wszyscy bowiem staniemy do pracy przy ogniskach życia parafialnego. Tam złożymy ślubowania społem z całą parafią, czuwając nad tym, aby każdy wiernie wypowiadał słowa, które mają być programem dziewięcioletniej pracy przed Tysiącleciem chrześcijaństwa Polski.
Dziateczki drogie! Aby spełnić to wielkie zadanie, skupcie się przy swoich duszpasterzach. Ja jutro wezmę ze wzgórza jasnogórskiego obraz – Głowę Najświętszej Panienki, wierną kopię Jej macierzyńskiej Twarzy, której się tutaj przyglądamy. Przygotowana bowiem została kopia, którą mam zawieźć w darze Ojcu świętemu Piusowi XII. Artyści bardzo czuwali, aby każda, najdrobniejsza nawet linia, znak czy promień z oblicza Matki, która tu zostaje, przeniesiony został na płótno, dotarł do Rzymu i rozpromienił oblicze Ojca świętego, Głowy Kościoła Chrystusowego.5 I dla Ojca chrześcijaństwa Maryja Jasnogórska stanie się w tych dniach Dziewicą Wspomożycielką.
Do pracy, najmilsze dzieci, do wspaniałego dzieła! Niech krzepią się duchy, niech ożywiają się serca, niech myśli patrzą głęboko w przyszłość, niech pragną przetrwać niejedno tysiąclecie. A naród niech włada tą ziemią, którą otrzymał od Boga, z rozkazem: „Czyńcie sobie poddaną ziemię polską” w miłości Chrystusowej i sprawiedliwości iście maryjnej, pod opieką Kościoła Bożego.
Oto myśli, którymi chciałem was, najmilsze dzieci, przygotować na wielkie uroczystości odnowienia Ślubów w parafiach. Na zakończenie zanoszę osobistą prośbę. Jak dotąd wspieraliście mnie modlitwą i wyprosiliście mi łaskę wytrwania i powrotu do pracy, tak też dalej wspierajcie mnie modlitwą i różańcem świętym w drodze, którą podejmuję wraz z księżmi biskupami, ażeby w najbliższych dniach ujrzeć Piotra w osobie Piusa XII.
Błogosławię wam, najmilsze dzieci, na tę modlitwę i na wierność ślubowaniom.

Źródło tekstu: Zbiór. – Kazanie do wiernych. Tekst autoryzowany. Brak sygnatury na maszynopisie.

1 Kazanie to zostało wygłoszone na Jasnej Górze przed ponowieniem Ślubów Jasnogórskich we wszystkich parafiach, a zarazem na zakończenie Roku Królowej Polski i rozpoczęcie Wielkiej Nowenny Tysiąclecia.
2 Por. Pnp 7,1.
3 Spowiadam się… błogosławionej Maryi zawsze Dziewicy… moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina.
4 Iz 9,5
5 Przygotowano dwie kopie obrazu Matki Bożej Jasnogórskiej, wykonane przez prof. Leonarda Torwirta z Torunia. Jedna (mała – samo oblicze) została na Watykanie złożona w darze Ojcu świętemu Piusowi XII, druga, pobłogosławiona przez papieża 14 V 1957, wróciła do Polski na peregrynację po parafiach, i znana jest jako „Obraz Nawiedzenia”. Por. tekst nr 69 z 19 VI 1957 Przywiozłem ze sobą dar.