LIST KARDYNAŁA PRYMASA
NA CZWARTY ROK WIELKIEJ NOWENNY
[Gniezno – Warszawa, w kwietniu 1960]
Umiłowani Bracia Kapłani,
Drogie Dzieci Boże, Dzieci Moje,
Wielką odpowiedzialność za udzieloną nam łaskę chrześcijaństwa odczuwamy coraz głębiej, w miarę jak zbliżamy się do historycznej daty chrztu Polski. By ją w pełni zrozumieć, pracować trzeba nad tym wieki całe; przecież wieków nie starczy, by pojąć „głębokość bogactw mądrości i wiedzy Bożej! – Jakże są nieogarnione sądy Jego i niedościgłe drogi Jego” (Rz 11,33). Zdaje się, że pojmiemy je w pełni dopiero wtedy, gdy staniemy „twarzą w Twarz” wobec świetlanej miłości Boga! Każdego z nas zastanawia tajemnica wybrania do godności chrześcijan, każdy z nas czuje się zawstydzony tym wyborem i niegodny tej łaski.
By to pojąć, i w skali osobistej, i w skali narodowej, prowadzimy od trzech lat rachunek sumienia w ramach Wielkiej Nowenny. Niełatwo nam to przychodzi, gdyż trzeba nie lada uwagi, wytrwałości i rozumu, by już dziś należycie ocenić znaczenie tej pracy. Może znów dopiero wtedy, gdy praca dobiegnie końca, pojmiemy, jaką sposobność utraciliśmy, by nasz rachunek sumienia z wieków minionych sprawiedliwie wypadł. Ile tracimy czasu na zbędne wątpliwości, czy Wielka Nowenna właściwą jest prowadzona drogą. Zdaje nam się, że prócz rozumu trzeba tu jeszcze wielkiej pokory, aby gorczyczne ziarno tej pracy wydało owoc stokrotny.
I. „PRZEZ CHRYSTUSA PANA NASZEGO”
Tymi słowami kończymy każdą modlitwę naszą. Nauczył nas tego Kościół święty, który podczas każdej Mszy Świętej każe nam oddawać wszystko Bogu Ojcu: „przez Niego i z Nim, i w Nim” (Kanon). Nic dziwnego, że ośrodkiem uwagi naszej i dążenia w pracy Wielkiej Nowenny jest Jezus Chrystus, którego imię nosimy w Polsce od tysiąca lat. I dlatego pierwsze trzy lata naszej pracy poświęciliśmy rozważaniom, czy i na ile jesteśmy dziś wierni Bogu, Chrystusowi i Kościołowi, Krzyżowi i Ewangelii, łasce uświęcającej i darowi nadprzyrodzonego i przyrodzonego życia duszy i ciała. Można powiedzieć, że w ciągu tych pierwszych trzech lat oczy nasze były utkwione w Tym, który jest Drogą, Prawdą i Życiem naszym.
Owoce tej pracy są niewątpliwie wielkie. Pogłębia się w nas znajomość Ewangelii i cześć krzyża świętego. Lepiej pojęliśmy nasz związek z Chrystusem żyjącym w Kościele. Głębiej odczuliśmy sens łaski uświęcającej, zapragnęliśmy bardziej świadomego obcowania z Trójcą Świętą. My ludzie cieleśni, staraliśmy się pojąć doniosłość powołania nas na czcicieli i nosicieli Boga w ciele naszym ([por.] 1 Kor 6,20). Wielka praca kapłanów odsłania nam wszystkie rany, które zadaliśmy sobie i na ciele, i na duszy.
W ciężkiej walce roku minionego zrozumieliśmy, jak wielka jest nasza odpowiedzialność za życie ciał i dusz, odkupionych najcenniejszą krwią Chrystusa. Pojęliśmy, że nauka Chrystusa to prawdziwa mądrość życia, która jest światłością ludzi (J 1,4); że Kościół jest heroldem i obrońcą życia; że budzi w nas ambicję życia; że chrześcijaństwo jest wrogiem śmierci i zwycięzcą śmiercionośnych doktryn i sposobów życia; że dlatego właśnie Kościół jest dla ludzkości spragnionej wiecznego życia zwiastunem postępu ku coraz to lepszemu i pełniejszemu życiu.
Czy uczyniliśmy już wszystko?… Zapewne nie! Moglibyśmy dokonać więcej, gdybyśmy od razu uwierzyli i nie ociągali się ze współpracą z biskupami i kapłanami. Ale nie wszystko stracone, chociaż czas odpłynął, gdyż prawdy, przypominane w ciągu ostatniego trzylecia, muszą być zawsze obecne i żywotne w dalszej pracy.
II. „WIARA BEZ UCZYNKÓW MARTWA JEST” (Jk 2,20)
Ta zasada przypomina nam, że nie wystarczy wierzyć, nie wystarczy dobrze rozumieć Ewangelię, tajemnicę Krzyża, znaczenie Kościoła. „Wiara jest podstawą tych rzeczy, których się spodziewamy…” (Hbr 11,1). Z wiary, z filozofii chrześcijańskiej, z nauki katolickiej musi spłynąć na codzienne życie wola wykonania. Słowo Boże musi stać się ciałem. Nie sposób ciągle dyskutować, filozofować, pisać rozprawy i dzieła. Trzeba zacząć żyć na co dzień Ewangelią i łaską uświęcającą. Trzeba wiarę zaślubić z życiem, trzeba moc jej objawiać w codziennym życiu. Inaczej całe nasze mędrkowanie będzie nadużywaniem wiary i wiedzy religijnej.
Właśnie dlatego od rozważań i dyskusji religijnych musimy przejść do czynów z wiary płynących.
Na drogę chrześcijańskich czynów, rodzących się z wiary, prowadzi nas czwarty rok i następne lata Wielkiej Nowenny. Ukazuje ona program chrześcijańskiego życia, zarówno w rodzinie katolickiej, jak i we współżyciu społecznym, obywatelskim i zawodowym. Wartość praktyczną chrześcijaństwa poznajemy w stosowaniu go na co dzień.
Tu ujawnia się bolesna rozbieżność między silną wiarą naszą, której nie zawsze odpowiadają uczynki chrześcijańskie. Stąd wiele słusznych niekiedy zarzutów, że postępowaniem naszym zrażamy ludzi do Ewangelii. Ale też powiązanie wiary naszej z życiem chrześcijańskim może być najlepszym sprawdzianem wierności Chrystusowi, Ewangelii i Krzyżowi, i skuteczności chrześcijaństwa.
III. ROK ŻYCIA WIARĄ – W MAŁŻEŃSTWIE KATOLICKIM
Stajemy na żywym kamieniu chrześcijańskiego ładu społecznego. Po Bogu Ojcu najwięcej zawdzięczamy na ziemi rodzicom. W prawie Bożym najpierw wiążemy się uczuciami czci z Bogiem, zaraz po Nim – z rodzicami. Obok więzi z Bogiem, najsilniejsza jest więź z rodzicami i rodziną. Stąd przyrodzony porządek społeczny na świecie umacniany jest z pomocą rodzin i życia rodzinnego. Wszak rodzina jest kolebką Narodu. Słusznie Ojczyznę nazywamy rodziną rodzin.
Twórca porządku przyrodzonego na ziemi – Ojciec Niebieski – uświęcił przez Chrystusa życie rodzinne i wzmocnił je godnością i łaską sakramentu. Z tak uświęconą rodziną jesteśmy związani niemal wszyscy, bo wszyscy ujrzeliśmy światło Boże w rodzinach sakramentalnych. Rodzice nasi wychowani byli przez chrześcijańskich małżonków, połączonych sakramentem małżeństwa. Z chrześcijańskich rodzin wzięli ducha Bożego, który zaprowadził ich przed ołtarze Pańskie i uszlachetnił ich miłość i współżycie. Z kolei i my czerpaliśmy, przez rodziców naszych, z tego ducha miłości.
Ile darów i pomocy zawdzięczają małżonkowie chrześcijańscy, ich dzieci, rodziny i Ojczyzna nasza, małżeństwu sakramentalnemu, zawartemu w „Chrystusie i w Kościele”? To są wieki całe błogosławionego wpływu, w którym rodzili się święci, bohaterowie, wodzowie, rycerze, uczeni, kapłani, ojcowie i małżonki, dziatwa, pracownicy, oracze, wielcy miłośnicy ziemi rodzinnej.
Zapewne, na przestrzeni wieków nie zawsze było dobrze, a nieraz było nawet bardzo źle. Jednak, wpierw czy później, zwyciężał zdrowy zmysł katolicki, a czujność Kościoła odradzała małżeństwa polskie i krzepiła je zwycięską siłą trwania i wierności obowiązkom.
Jak wygląda małżeństwo chrześcijańskie dziś, na progu Tysiąclecia? Właśnie chcemy to ocenić, chcemy przeprowadzić – my, biskupi i kapłani, wraz z Wami, Rodzice Katoliccy – dokładny rachunek sumienia, by dowiedzieć się, czy małżeństwa polskie odpowiadają wymaganiom Chrystusa i Kościoła?
IV. DONIOSŁE ZADANIE OTWARTE PRZED KAPŁANAMI I MAŁŻONKAMI!
Będziemy nad tym pracowali okrągły rok. Z ambon głoszone będą kazania i konferencje, które pomogą Wam, Małżonkowie Katoliccy, ocenić należycie, czy wasze małżeństwo ma ducha Chrystusowego? – Czy odczuwacie, że pośrodku Was stoi Chrystus, który Was złączył i nie pozwala żadnemu człowiekowi Was rozłączyć? ([por.] Mt 19,6). – Czy korzystacie z sakramentalnej łaski stanu, która czyni z Was jedno, nie tylko ciałem, ale i duchem? – Czy pamiętacie o obowiązku niesienia sobie wzajemnej pomocy w dążeniu do chrześcijańskiej doskonałości? – Czy okazujecie sobie szacunek, jako członki jednego Chrystusowego Ciała? „Nikt bowiem nigdy ciała swego nie miał w nienawiści, ale je pielęgnuje i staraniem otacza, jako i Chrystus – Kościół… Bo jesteśmy członkami ciała Jego, z ciała Jego i z kości Jego” (Ef 5,29-30) .
Przy ołtarzach modlić się będziemy za małżeństwa katolickie, aby ożywione były Świętym Duchem, którego Kościół przyzywał na Was, gdy wiązał wasze dłonie. Wszak małżeństwo wasze jest święte „w Chrystusie i w Kościele”. Staniecie, Małżonkowie Katoliccy, przy ołtarzach, w rocznicę ślubów waszych, aby je odnowić. Pomogą Wam w tym kapłani, którzy przygotują Was na to odnowienie przez ćwiczenia rekolekcyjne.
Do tej modlitwy za małżonków katolickich przyłączą się dzieci i młodzież, wdzięczne za łaskę przyjścia na świat w małżeństwie sakramentalnym.
By o tej modlitwie za małżonków katolickich nikt nie zapomniał, zobowiązuję kapłanów obydwu archidiecezji moich, aby w ciągu czwartego roku Wielkiej Nowenny odmawiali podczas Mszy Świętej jako nakazaną zwykłą modlitwę z uroczystości Świętej Rodziny (to jest I niedzieli po Objawieniu Pańskim) we wszystkie dni, ilekroć na to rubryki mszalne pozwalają.
Kapłani będą częściej zapraszać małżonków katolickich na nabożeństwa dodatkowe, będą modlić się razem z nimi o łaskę wierności sakramentowi małżeństwa; będą wyjaśniać im encykliki o małżeństwie chrześcijańskim (zwłaszcza Casti connubii); będą pouczać o duchu nadprzyrodzonym współżycia ze sobą dwojga ochrzczonych dzieci Bożych; będą spieszyć z radą i pomocą, dla zachowania ducha jedności, miłości i pokoju wśród tych, których Bóg złączył.
ZAKOŃCZENIE
Przyjmijcie, Drodzy Bracia Kapłani, Małżonkowie Katoliccy i wszystkie Dzieci Moje, tych kilka myśli pasterskich, które Wam przekazuję. W duchu tych myśli przystąpcie w następną niedzielę do odnowienia Ślubowań Jasnogórskich i do pracy w czwartym roku Wielkiej Nowenny.
„Niech Wam Pan ześle pomoc ze swej świątyni i z Syjonu niechaj Was wspiera. Niech Was błogosławi Pan z Syjonu: Ten, który stworzył niebo i ziemię” (Ps 19,3; 133,3).
Uklęknijcie, Najmilsze Dzieci Moje, będę Was błogosławił: w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen.
Gniezno – Warszawa, w kwietniu 1960 r.
† Stefan Kardynał Wyszyński
Prymas Polski